Karol.
Czas biegnie nieubłaganie szybko. Jeszcze dwa miesiące temu całkowicie nie wiedziałeś, co będzie dalej, gdy obudziłeś się ze snu. Teraz wszystko ma swój cel, do którego dążysz. Coraz więcej czasu spędzasz również z Darią raz w Warszawie, raz w Bełchatowie. Widujecie się w każdy weekend. Przyszła dziennikarka nie potrafi całkowicie otworzyć się przed Tobą. Gdy tylko próbujesz zbliżyć się do niej, przekonujesz się, jaką jest delikatną istotą. Rozumiesz, że w ostatnim czasie dużo przeszła: wasze pierwsze spotkanie, wspólna noc, dzięki której przeżyliście wspaniałą Sobotnią Noc, wybudzenie ze snu, powrót do rzeczywistości aż wreszcie spotkanie z ojcem. Dla niej możesz czekać nawet latami, by wreszcie pozwoliła ci się do siebie zbliżyć. Jeszcze nigdy nie byłeś w stanie tak wiele poświęcić, byleby tylko być z dziewczyną. Teraz wiesz jednak stuprocentowo, że Daria jest warta każdego poświęcenia z twojej strony.
Dziś rozgrywacie ostatni mecz przed świętami Bożego Narodzenia. Chciałbyś, aby wszystko potoczyć mogło się dokładnie tak samo, jak w śnie, lecz to nie jest możliwe. Wasielewska wraca dziś z Serbii, gdzie spędziła ostatni tydzień razem z polskimi piłkarkami ręcznymi, przygotowując materiał o nich samych i ich drodze do sukcesu. Pojechała tam na zastępstwo innej dziennikarki z redakcji. Widząc jej uśmiechniętą twarz za pośrednictwem kamerki internatowej sam się uśmiechasz. Jesteś szczęśliwy razem z nią. Nawet teraz, gdy w drodze z hotelu na halę dostajesz od niej SMS'a ze zdjęciem ze wszystkimi dziewczynami i sztabem. Odpisujesz jej szybko, dołączając fotkę z autobusu. wysyłasz wiadomość, wyłączasz telefon i spokojnie wchodzisz na halę, by wygrać z drużyna kolejny mecz.
Kilka godzin później na waszym koncie w tabeli jest o trzy punktu więcej niż przez rozpoczęciem pojedynku. Następnego dnia udajesz się z chłopakami do waszego ulubionego klubu. Nie masz ochoty na imprezy, chciałbyś teraz znaleźć się obok Dari, jednak twoi przyjaciele ci na to nie pozwalają, tym razem się nie wymigasz. Już dawno z nimi nigdzie nie byłeś. W końcu macie co świętować: wygrany mecz, twoja statuetka MVP. Masz dziwne wrażenie, że chłopaki nie odpuszczą tematu Darii. Pijecie już trzecie piwo i stwierdzasz, że masz ochotę potańczyć w rytm nowego hitu "Tsunami". Udajesz się na parkiet. Chcesz się dobrze bawić. Co chwilę przyczepiają się do ciebie jakieś dziewczyny, rozpoznając w tobie środkowego miejscowej drużyny siatkarskiej. Spławiasz je, jednak jedna jest strasznie nachalna. Udajesz się do loży, musisz odpocząć. Na szczęście odpuściła.
- Stary co ty zrobiłeś? Przecież ona była piękna - jęczy ci do ucha Andrzej.
- Nie obchodzi mnie ona, ja kocham Darię.
- Nie denerwuj się, tylko cię sprawdzałem - Andrzej podnosi ręce w geście kapitulacji, uśmiechając się. - Zdrowie Karola!
Po kilku godzinach masz już dość tego szumu, chcesz jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu. Mówisz chłopakom, że udajesz się do domu. Zamawiasz taksówkę. Wypity alkohol daje o sobie znać. Ledwo co wchodzisz na czwarte piętro, by znaleźć się w mieszkaniu. Najchętniej położyłbyś się na łóżku, zamknął oczy i odpłynął do krainy beztroski. Pod swoimi drzwiami zauważasz jednak jakąś postać. Rozpoznajesz w niej Darię. Serce wręcz ci się kraje, gdy widzisz jak siedzi skulona pod ścianą. Chyba śpi. Jest taka krucha, delikatna, taka, którą miałeś okazję poznać w śnie. To w takiej Wasielewskiej się zakochałeś. Momentalnie wraca do ciebie racjonalne myślenie, a wypity alkohol wyparowuje. Otwierasz szybko drzwi wejściowe, kucasz przed dziewczyną, muskasz dłonią jej policzek. Powoli otwiera oczy i uśmiecha się do ciebie. Chwytasz ją za rękę i pomagasz wstać. Ciągniesz jej walizkę za sobą. Prosto z lotniska, zamiast zostać w Warszawie, przyjechała do ciebie. Po przekroczeniu progu od razu wtula się w twój tors.
- Przepraszam... - szepcze.
- Nie masz za co - odpowiadasz, chwytając jej twarz w swoje dłonie.
- Mam. Gdy przez ten tydzień byłam sama w Serbii, czegoś mi brakowało. Po tym, jak wylądowaliśmy w Warszawie, zrozumiałam, że to ciebie mi brakowało. Mimo tego, że znam cię zaledwie dwa miesiące, kocham Cię - całuje cię.
Daria.
Spędzając w Bełchatowie czas po świąteczny, wykorzystujesz wolne, które dostałaś po powrocie z Serbii. Każdy dzień spędzony w towarzystwie Karola daje ci siłę i chęć do tego, żeby powracać do niego częściej. Święta spędziłaś u dziadków razem z resztą rodziny, przedstawiając im środkowego w drugi dzień świąt. Kolejnego dnia wróciliście już razem do jednego z polskich siatkarskich miast, w którym to Kłos gra. Ten moment, gdy jeszcze przed świętami pojechałaś do niego i czekałaś na klatce schodowej pozwolił ci na nowo otworzyć się na niego. Tamta chwila, gdy zasmakowałaś jego ust po tak długiej przerwie, sprawił, że przestałaś całkowicie myśleć. Albo inaczej. Zaczęłaś myśleć jedynie o farbowanym blondynie.
Szykujesz gorący posiłek w postaci lasagni dla siatkarza, który jest na ostatnim treningu w roku 2013. Dziś Sylwester, a ty zamiast siedzieć od rana u kosmetyczki i fryzjerki lub nawet w domowej łazience, szykując się na wieczorną imprezę, chodzisz w szarym dresie, na głowie masz zwyczajnego kucyka, a na twarzy zero wyjściowego makijażu. Dziś zwyczajnie nie chce ci się stroić, bawić, balować do białego rana. Dziś chcesz wieczór spędzić z Karolem i spokojnie zacząć Nowy Rok. Stawiasz właśnie na stole dwa talerze z parującą potrawą, gdy drzwi się otwierają, a do mieszkania wkracza zmęczony mężczyzna. Słyszysz, jak rzuca torbę treningową w przedpokoju, a po chwili jest już obok ciebie, całuje w czoło i zagląda przez ramie.
- Niepotrzebnie to wszystko gotowałaś. I tak te wszystkie pyszności będę musiały poczekać do jutra.
- A to niby dlaczego? - pytasz.
- Bo zabieram cię dziś gdzieś... - odpowiada tajemniczo.
- Mam się bać?
- Bać nie, ale zacząć przygotowywać już tak - pokazuje rząd białych zębów.
- Ale przecież ja tu nie mam żadnych wyjściowych ciuchów.
- W łazience jest sukienka i buty. Wybierałem razem z Andrzejem - śmieje się, a tu zastanawiasz się, gdzie to Kłos mam zamiar cię zabrać.
- Ile mam czasu? - pytasz, uśmiechając się chytrze w drodze do łazienki.
- Wystarczająco, żebyś się wyrobiła - podchodzi do ciebie, zakłada niesforny kosmyk włosów za ucho i całuje delikatnie w usta.
Zanurzasz się w gorącej wodzie po czubek głowy. Jest tak, jakbyś pływała w oceanie. Tak, jakby właśnie realizowały się sny z dzieciństwa, kiedy to marzyłaś o takiej relaksującej chwili, wiedząc, że w pomieszczeniu obok przebywa mężczyzna, którego kochasz. Wynurzasz się powoli z wody i widzisz, jak Karol siedzi na brzegu dużej wanny i przygląda ci się. Wyciągasz rękę w jego kierunku, którą chwyta i całuje. Przybliżasz się do niego, przyciągasz do siebie twarz i wpijasz się w usta tak, jakby cała Sobotnia Noc była rzeczywistością. Nie krępuje cię własna nagość. Nie obchodzi cię to, czy zobaczy przypadkiem jakiś skrawek twojego nieokrytego ciała. Dłonią moczysz jego bluzę, błądząc po klatce piersiowej. Przestajesz dopiero w chwili, gdy sam się od ciebie oddala, całuje w czoło i wychodzi, pozwalając ci swobodnie przygotować się do wyjścia.
Około godziny osiemnastej wychodzicie z Karolowego mieszkania. Musisz przyznać, że zarówno twój przyrodni brat, jak i chłopak mają wyśmienity gust. Jedwabna sukienka w kolorze fuksji i cieliste szpilki pasują ci idealnie. Schodzisz na dół, trzymając mocno dłoń Karola. Jego spojrzenie, gdy pokazałaś mu się w pełnej okazałości utwierdziło cię w przekonaniu, jak ważny jest on dla ciebie i jak wiele ty sama dla niego znaczysz. Ruszyliście w drogę, o której ty nie miałaś zielonego pojęcia. Widziałaś tylko mijane przez was znaki, które informowały, że Bełchatów został za waszymi plecami. W Radio jak co roku leciała lista największych hitów mijających dwunastu miesiecy, na drodze powoli ubywało samochodów, zegarek na twoim nadgarstku wskazywał zbliżającą się godzinę dwudziestą, a Karol nadal uważnie prowadził samochód, co chwilę obdarzając cię ukradkowym spojrzeniem.
- Kiedy będziemy na miejscu? - pytasz znudzona ciągłym wgapianiem się w widok za szybą.
- W zasadzie, to już jesteśmy na miejscu - mówi, parkując przed pięknie oświetlonym domem jednorodzinnym. - Zapraszam do środka - otwiera drzwi wejściowe i puszcza cię przodem.
Słyszysz cicho grającą muzykę, czujesz piękny zapach jedzenia i żywego drzewka bożonarodzeniowego, widzisz kolorowe światełka dosłownie wszędzie, gdzie się da. Źródła światła są dwa. Mieniące się tysiącem kolorów lampki na choince i wszędzie, gdzie tylko dało się je zaczepić oraz kominek, w którym walczą ze sobą płomienie. Karol odbiera od ciebie płaszcz i znika gdzieś na chwilę, zostawiając cię na kanapie. Nie możesz uwierzyć w to, że jeden chłopak jest w stanie dać ci tyle szczęścia, tyle pozytywnych uczuć, tyle miłości. Jest ci głupio, że ciągle go poniekąd odpychasz, ale również jesteś mu cholernie wdzięczna, że na nic nie naciska. Zamykasz na chwilę oczy, jednak chwila nie trwa długo. Czujesz jak kanapa ugina się, a obok zasiada Karol.
- Za Nowy Rok, Daria... - szepcze do twojego ucha, gdy kołyszecie się do wolnej muzyki, a przed okno widzicie pokazy fajerwerków.
- Za nasze szczęście - odpowiadasz, łącząc wasze spragnione pocałunków usta.
Może i w tej chwili żyjesz chwilą. Może i zachowujesz się egoistycznie. Może i kierujesz się jedynie buzującymi w głowie hormonami połączonymi z wypitym szampanem. Może i nie panujesz do końca nad swoim zachowaniem. Ale wiesz jedno. Chcesz poczuć spełnienie w ramionach chłopaka, którego pokochałaś podświadomie od pierwszego wejrzenia. Ufasz mu bezgranicznie, więc nie czujesz lęku, gdy niesie cię w nieznane miejsce, kładzie na miękkim materacu, patrzy głęboko w oczy, rozpoczynając wędrówkę swoich ust po twoim spragnionym ciele. Drżysz, gdy oddech Karola przemierza kolejne centymetry twojego ciała. Wiercisz się jak mała kotka, gdy doje ci masę przyjemności. Wyginasz się niczym most, kiedy tylko czujesz emanującą od niego rozkosz. Zagryzasz wargę, gdy patrzy na ciebie wzrokiem wygłodniałej bestii. Kochasz się z mężczyzną, z którym pragniesz spędzić resztę swojego życia.
Dziś rozgrywacie ostatni mecz przed świętami Bożego Narodzenia. Chciałbyś, aby wszystko potoczyć mogło się dokładnie tak samo, jak w śnie, lecz to nie jest możliwe. Wasielewska wraca dziś z Serbii, gdzie spędziła ostatni tydzień razem z polskimi piłkarkami ręcznymi, przygotowując materiał o nich samych i ich drodze do sukcesu. Pojechała tam na zastępstwo innej dziennikarki z redakcji. Widząc jej uśmiechniętą twarz za pośrednictwem kamerki internatowej sam się uśmiechasz. Jesteś szczęśliwy razem z nią. Nawet teraz, gdy w drodze z hotelu na halę dostajesz od niej SMS'a ze zdjęciem ze wszystkimi dziewczynami i sztabem. Odpisujesz jej szybko, dołączając fotkę z autobusu. wysyłasz wiadomość, wyłączasz telefon i spokojnie wchodzisz na halę, by wygrać z drużyna kolejny mecz.
Kilka godzin później na waszym koncie w tabeli jest o trzy punktu więcej niż przez rozpoczęciem pojedynku. Następnego dnia udajesz się z chłopakami do waszego ulubionego klubu. Nie masz ochoty na imprezy, chciałbyś teraz znaleźć się obok Dari, jednak twoi przyjaciele ci na to nie pozwalają, tym razem się nie wymigasz. Już dawno z nimi nigdzie nie byłeś. W końcu macie co świętować: wygrany mecz, twoja statuetka MVP. Masz dziwne wrażenie, że chłopaki nie odpuszczą tematu Darii. Pijecie już trzecie piwo i stwierdzasz, że masz ochotę potańczyć w rytm nowego hitu "Tsunami". Udajesz się na parkiet. Chcesz się dobrze bawić. Co chwilę przyczepiają się do ciebie jakieś dziewczyny, rozpoznając w tobie środkowego miejscowej drużyny siatkarskiej. Spławiasz je, jednak jedna jest strasznie nachalna. Udajesz się do loży, musisz odpocząć. Na szczęście odpuściła.
- Stary co ty zrobiłeś? Przecież ona była piękna - jęczy ci do ucha Andrzej.
- Nie obchodzi mnie ona, ja kocham Darię.
- Nie denerwuj się, tylko cię sprawdzałem - Andrzej podnosi ręce w geście kapitulacji, uśmiechając się. - Zdrowie Karola!
Po kilku godzinach masz już dość tego szumu, chcesz jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu. Mówisz chłopakom, że udajesz się do domu. Zamawiasz taksówkę. Wypity alkohol daje o sobie znać. Ledwo co wchodzisz na czwarte piętro, by znaleźć się w mieszkaniu. Najchętniej położyłbyś się na łóżku, zamknął oczy i odpłynął do krainy beztroski. Pod swoimi drzwiami zauważasz jednak jakąś postać. Rozpoznajesz w niej Darię. Serce wręcz ci się kraje, gdy widzisz jak siedzi skulona pod ścianą. Chyba śpi. Jest taka krucha, delikatna, taka, którą miałeś okazję poznać w śnie. To w takiej Wasielewskiej się zakochałeś. Momentalnie wraca do ciebie racjonalne myślenie, a wypity alkohol wyparowuje. Otwierasz szybko drzwi wejściowe, kucasz przed dziewczyną, muskasz dłonią jej policzek. Powoli otwiera oczy i uśmiecha się do ciebie. Chwytasz ją za rękę i pomagasz wstać. Ciągniesz jej walizkę za sobą. Prosto z lotniska, zamiast zostać w Warszawie, przyjechała do ciebie. Po przekroczeniu progu od razu wtula się w twój tors.
- Przepraszam... - szepcze.
- Nie masz za co - odpowiadasz, chwytając jej twarz w swoje dłonie.
- Mam. Gdy przez ten tydzień byłam sama w Serbii, czegoś mi brakowało. Po tym, jak wylądowaliśmy w Warszawie, zrozumiałam, że to ciebie mi brakowało. Mimo tego, że znam cię zaledwie dwa miesiące, kocham Cię - całuje cię.
Daria.
Spędzając w Bełchatowie czas po świąteczny, wykorzystujesz wolne, które dostałaś po powrocie z Serbii. Każdy dzień spędzony w towarzystwie Karola daje ci siłę i chęć do tego, żeby powracać do niego częściej. Święta spędziłaś u dziadków razem z resztą rodziny, przedstawiając im środkowego w drugi dzień świąt. Kolejnego dnia wróciliście już razem do jednego z polskich siatkarskich miast, w którym to Kłos gra. Ten moment, gdy jeszcze przed świętami pojechałaś do niego i czekałaś na klatce schodowej pozwolił ci na nowo otworzyć się na niego. Tamta chwila, gdy zasmakowałaś jego ust po tak długiej przerwie, sprawił, że przestałaś całkowicie myśleć. Albo inaczej. Zaczęłaś myśleć jedynie o farbowanym blondynie.
Szykujesz gorący posiłek w postaci lasagni dla siatkarza, który jest na ostatnim treningu w roku 2013. Dziś Sylwester, a ty zamiast siedzieć od rana u kosmetyczki i fryzjerki lub nawet w domowej łazience, szykując się na wieczorną imprezę, chodzisz w szarym dresie, na głowie masz zwyczajnego kucyka, a na twarzy zero wyjściowego makijażu. Dziś zwyczajnie nie chce ci się stroić, bawić, balować do białego rana. Dziś chcesz wieczór spędzić z Karolem i spokojnie zacząć Nowy Rok. Stawiasz właśnie na stole dwa talerze z parującą potrawą, gdy drzwi się otwierają, a do mieszkania wkracza zmęczony mężczyzna. Słyszysz, jak rzuca torbę treningową w przedpokoju, a po chwili jest już obok ciebie, całuje w czoło i zagląda przez ramie.
- Niepotrzebnie to wszystko gotowałaś. I tak te wszystkie pyszności będę musiały poczekać do jutra.
- A to niby dlaczego? - pytasz.
- Bo zabieram cię dziś gdzieś... - odpowiada tajemniczo.
- Mam się bać?
- Bać nie, ale zacząć przygotowywać już tak - pokazuje rząd białych zębów.
- Ale przecież ja tu nie mam żadnych wyjściowych ciuchów.
- W łazience jest sukienka i buty. Wybierałem razem z Andrzejem - śmieje się, a tu zastanawiasz się, gdzie to Kłos mam zamiar cię zabrać.
- Ile mam czasu? - pytasz, uśmiechając się chytrze w drodze do łazienki.
- Wystarczająco, żebyś się wyrobiła - podchodzi do ciebie, zakłada niesforny kosmyk włosów za ucho i całuje delikatnie w usta.
Zanurzasz się w gorącej wodzie po czubek głowy. Jest tak, jakbyś pływała w oceanie. Tak, jakby właśnie realizowały się sny z dzieciństwa, kiedy to marzyłaś o takiej relaksującej chwili, wiedząc, że w pomieszczeniu obok przebywa mężczyzna, którego kochasz. Wynurzasz się powoli z wody i widzisz, jak Karol siedzi na brzegu dużej wanny i przygląda ci się. Wyciągasz rękę w jego kierunku, którą chwyta i całuje. Przybliżasz się do niego, przyciągasz do siebie twarz i wpijasz się w usta tak, jakby cała Sobotnia Noc była rzeczywistością. Nie krępuje cię własna nagość. Nie obchodzi cię to, czy zobaczy przypadkiem jakiś skrawek twojego nieokrytego ciała. Dłonią moczysz jego bluzę, błądząc po klatce piersiowej. Przestajesz dopiero w chwili, gdy sam się od ciebie oddala, całuje w czoło i wychodzi, pozwalając ci swobodnie przygotować się do wyjścia.
Około godziny osiemnastej wychodzicie z Karolowego mieszkania. Musisz przyznać, że zarówno twój przyrodni brat, jak i chłopak mają wyśmienity gust. Jedwabna sukienka w kolorze fuksji i cieliste szpilki pasują ci idealnie. Schodzisz na dół, trzymając mocno dłoń Karola. Jego spojrzenie, gdy pokazałaś mu się w pełnej okazałości utwierdziło cię w przekonaniu, jak ważny jest on dla ciebie i jak wiele ty sama dla niego znaczysz. Ruszyliście w drogę, o której ty nie miałaś zielonego pojęcia. Widziałaś tylko mijane przez was znaki, które informowały, że Bełchatów został za waszymi plecami. W Radio jak co roku leciała lista największych hitów mijających dwunastu miesiecy, na drodze powoli ubywało samochodów, zegarek na twoim nadgarstku wskazywał zbliżającą się godzinę dwudziestą, a Karol nadal uważnie prowadził samochód, co chwilę obdarzając cię ukradkowym spojrzeniem.
- Kiedy będziemy na miejscu? - pytasz znudzona ciągłym wgapianiem się w widok za szybą.
- W zasadzie, to już jesteśmy na miejscu - mówi, parkując przed pięknie oświetlonym domem jednorodzinnym. - Zapraszam do środka - otwiera drzwi wejściowe i puszcza cię przodem.
Słyszysz cicho grającą muzykę, czujesz piękny zapach jedzenia i żywego drzewka bożonarodzeniowego, widzisz kolorowe światełka dosłownie wszędzie, gdzie się da. Źródła światła są dwa. Mieniące się tysiącem kolorów lampki na choince i wszędzie, gdzie tylko dało się je zaczepić oraz kominek, w którym walczą ze sobą płomienie. Karol odbiera od ciebie płaszcz i znika gdzieś na chwilę, zostawiając cię na kanapie. Nie możesz uwierzyć w to, że jeden chłopak jest w stanie dać ci tyle szczęścia, tyle pozytywnych uczuć, tyle miłości. Jest ci głupio, że ciągle go poniekąd odpychasz, ale również jesteś mu cholernie wdzięczna, że na nic nie naciska. Zamykasz na chwilę oczy, jednak chwila nie trwa długo. Czujesz jak kanapa ugina się, a obok zasiada Karol.
- Za Nowy Rok, Daria... - szepcze do twojego ucha, gdy kołyszecie się do wolnej muzyki, a przed okno widzicie pokazy fajerwerków.
- Za nasze szczęście - odpowiadasz, łącząc wasze spragnione pocałunków usta.
Może i w tej chwili żyjesz chwilą. Może i zachowujesz się egoistycznie. Może i kierujesz się jedynie buzującymi w głowie hormonami połączonymi z wypitym szampanem. Może i nie panujesz do końca nad swoim zachowaniem. Ale wiesz jedno. Chcesz poczuć spełnienie w ramionach chłopaka, którego pokochałaś podświadomie od pierwszego wejrzenia. Ufasz mu bezgranicznie, więc nie czujesz lęku, gdy niesie cię w nieznane miejsce, kładzie na miękkim materacu, patrzy głęboko w oczy, rozpoczynając wędrówkę swoich ust po twoim spragnionym ciele. Drżysz, gdy oddech Karola przemierza kolejne centymetry twojego ciała. Wiercisz się jak mała kotka, gdy doje ci masę przyjemności. Wyginasz się niczym most, kiedy tylko czujesz emanującą od niego rozkosz. Zagryzasz wargę, gdy patrzy na ciebie wzrokiem wygłodniałej bestii. Kochasz się z mężczyzną, z którym pragniesz spędzić resztę swojego życia.
~*~*~
Witamy was serdecznie.
Dziś razem na Gadu, więc i tu będziemy razem :D
Nie wiemy za bardzo co napisać, bo nic szczególnego się nie dzieje :P
No może końcówka jest z lekka intrygująca :D
Dziś razem na Gadu, więc i tu będziemy razem :D
Nie wiemy za bardzo co napisać, bo nic szczególnego się nie dzieje :P
No może końcówka jest z lekka intrygująca :D
Nie wiemy jeszcze same, jak to będzie z ilością dalszych wpisów ;/
Pożyjemy - zobaczymy.
(Wszystko wyjaśni się w maju, gdy Dzuzeppe ogarnie obowiązki)
Pozdrawiamy :*
Żądza Dziewiąta. / Pytania?
Pożyjemy - zobaczymy.
(Wszystko wyjaśni się w maju, gdy Dzuzeppe ogarnie obowiązki)
Pozdrawiamy :*
Żądza Dziewiąta. / Pytania?
Dzuzeppe: A teraz najważniejsze, czyli wyjaśnienie, co oznacza mój opis na Gadu.
Pewnie większość z Was wie, że wielkimi krokami zbliżają się testy gimnazjalne.
W tym roku padło i na mnie i to ja będę się stresować przez trzy dni. (i siedzieć dłużej w szkole, bo dyslektykiem jestem;/ ).
W tym roku padło i na mnie i to ja będę się stresować przez trzy dni. (i siedzieć dłużej w szkole, bo dyslektykiem jestem;/ ).
Z racji tego muszę zawiesić na około dwa/trzy tygodnie blogowanie. To była dla mnie trudna decyzja, ale jedyna, która pozwoli mi się w spokoju przygotować do pisania.
Nie wiem, co będzie z czytaniem na bieżąco, ale obiecuję wszystko nadrobić.
Nie wiem, co będzie z czytaniem na bieżąco, ale obiecuję wszystko nadrobić.
Planuję wrócić pod koniec kwietnia lub w dzień swoich urodzin, które wypadają 1 maja.
Dziewczyno każda z nas będzie czekała z niecierpliwością ... Coś wiem na temat egzaminów bo sama je piszę i już się boję ...Czyli za niedługo o rok starsza... Mi pozostaje na urodziny czekać do czerwca :)
OdpowiedzUsuńNareszcie! :D tylko na to czekałam. ;p mam nadzieję, że nie chcecie popsuć ich szczęścia ? ;>
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ja na pewno zaczekam :D wiem, jak to jest, bo przechodziłam to rok temu :D nie pozostaje mi życzyć Ci powodzenia na egzaminach ;)
Pozdrawiam ;*
No to czekam z niecierpliwością na następny.Zapraszam https://chwilauwagi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny rozdział- jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńhttp://healtyandhappy.blogspot.com/ - zapraszam do mnie. :)
Jaki piękny rozdział... ;> Taki pozytywny i magiczny. Zwłaszcza te lampki choinkowe. Niby za oknem wiosna pełną parą, ale ja przeniosłam się w zimowy dzień, a w nozdrzach poczułam ten przepiękny zapach drzewka świątecznego i zrobiło mi się tak przyjemnie... ;) Eh, dzięki, że mogłam się tak poczuć! ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście będę czekać! No i wiecie gdzie mnie informować! ;)
Pozdrawiam,
OL. ;>
W końcu się doczekałam!
OdpowiedzUsuńTen rozdział można podsumować jednym słowem - MAGIA
Czekam na next!
świetny rozdział, :) fajnie, że Daria jest szczęśliwa... :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :D
też się będę męczyła przez trzy dni, życzę powodzenia :*
Pozdrawiam :D :*
W końcu powiedzieli co sami już od dawna wiedzieli. Tacy szczęśliwi. Och te egzaminy ja na szczęście dopiero za rok. Pozdrawiam i zapraszam do siebie kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWszystko toczy sie inaczej a jednak moze to wszystko dojdzie do tego samego etapu w jakim ta dwója dosięgła największego szczęścia. Cieszy mnie to ze Daria dała szanse Karolowi, to ze Karol jest cierpliwy bo jak widać w tym rozdziale cierpliwość popłaca. Czasami miłość odkrywa sie stopniowo, nie spada na nas jak grom z jasnego nieba ale gdy juz ja zobaczymy i tak jest to piękne.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) Dobrze, że w końcu to powiedzieli i teraz mogą być szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńMoże i wszystko się toczy inaczej niż we śnie, ale mam nadzieje, że chociaż jeden element będzie wspólny - ich ślub ;) Ich relacje są coraz bardziej zażyłe co widać praktycznie na każdym kroku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Szczęście widać na każdym kroku ;) Mam nadzieję, że nie popsujesz tego jakimś nieoczekiwanym zwrotem akcji... Teraz czekam tylko na piękny ślub i zakończenie "żyli długo i szczęśliwie" ;)
OdpowiedzUsuńDziś krótko, bo czeka mnie jeszcze powtórka z biologii właśnie przed egzaminem ;/
Życzę powodzenia, połamania długopisu i pozdrawiam A. ;*
Ciekawe czy "prawdziwe życie" zaprowadzi ich w to samo miejsce gdzie zaprowadził ich sen? Ma nadzieję, że rak właśnie będzie, bo oboje są dla siebie stworzeni!
OdpowiedzUsuńA jednak można sobie wyśnić przyszłość? Można. Nie dosłownie, ale najważniejsze elementy się spełniają i oby tak do końca snu.
OdpowiedzUsuńDaria zakumplowała się z bratem, co jest dobrym znakiem i świadczy o dojrzałości psychicznej obojga.
Związek z Karolem, stał się dla Darii spełnieniem marzeń, a widać, że ta dwójka mimo przypadkowego sobotniego spotkania pasuje do siebie. Teraz pozostaje mieć nadzieje, że Dzuzeppe nie zepsuje ich szczęścia, bo Ci nie ufam w tej kwestii ;p
Pozdrawiam :)
Świetny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńNareszcie są razem ;)
do następnego i zapraszam do siebie ;*
http://volleyball333.blogspot.com/
Jestem! Przepraszam, że z takim ogromnym opóźnieniem, ale choroby, szkoła...mam nadzieję, że rozumiesz ;)
OdpowiedzUsuńKiedy czytam jak są szczęśliwi, to aż mnie samej uśmiech pojawia się na twarzy. To, co im się przytrafiło bylo niesamowite i wyjątkowe, cieszę się, że tego nie zaprzepaścili i choć bie wszystko jest dokładnie tak jak we śnie, to cichutko liczę na to, że wkrótce będziemy się bawić na ich weselu :D
Co by tu jeszcze...a, no tak. Końcówka jest świetna :D (tylko broń boże nie myśl że jestem jakas niewyżyta hahah)
Pozdrawiam! :*
India