sobota, 30 listopada 2013

Sobotnie 3.

Daria.


- Daria musisz - kolejny raz dzisiejszego dnia słyszysz prośby przyjaciółki, aby pojechać z nią do Bełchatowa.

- Ja nic nie muszę - odpowiadasz po raz kolejny.
- Ale możesz chcieć - Baśka wystawia ci język. - No przecież to tylko dwa dni. Pojedziemy w sobotę rano, a już w niedzielę wieczorem będziemy w domu. Proszę no, zgódź się - klęka przed tobą i patrzy wzrokiem zbitego psa. - Darunia, proszę... Ja muszę go poznać.


Dziwisz się przyjaciółce, która jest aż tak otwarta na nieznajomych ludzi. Chce jechać do Bełchatowa, żeby poznać chłopaka, którego poznała w internecie. Nic o nim nie wie, ale chce spróbować. Nie możesz jej tego zabronić, nie po jej ekscytacji całym wyjazdem. W końcu zgadzasz się, lecz pod warunkiem, że wynajmiecie pokój w hotelu. Ona jest już całkowicie spakowana, a ty wrzucasz jedynie do torby podróżnej najpotrzebniejsze rzeczy, by jutrzejszego dnia wyruszyć w drogę do celu jej autem.



Po blisko dwóch godzinach jazdy meldujecie się na miejscu. Zostawiacie bagaże i kierujecie się pod wskazane przez niejakiego Maćka miejsce. Nic nie mówi ci "Hala Energia" i pewnie do momentu, gdy jej nie zobaczysz, nic więcej wiedzieć nie będziesz. Basia nawija jak najęta, a tobie powoli robi się jej dość. Niby cieszysz się jej szczęściem, lecz coś kuję cię w okolicy serca. Punktualnie o 14 meldujecie się pod wskazanym adresem. Od razu poznajesz się z chłopakiem (?) przyjaciółki. Dowiadujesz się, że zaprosił was na mecz tutejszej drużyny. 



Wchodzicie do budynku, zajmujecie swoje miejsca i czekacie na początek meczu. Może inaczej, ty czekasz, a przyjaciółka i twój nowo poznany znajomy cały czas szepczą coś do siebie, całkowicie ignorując ciebie. Ty za to zaczynasz ignorować to, co dzieje się na boisku i zatapiasz się w wirtualnym świecie dzięki swojemu nowoczesnemu dotykowemu telefonowi. Nie patrzysz na zawodników, nie patrzysz na tablice wyników, nie patrzysz na to, czy nadal z twojej prawej strony siedzi jedyna bliska ci tutaj osoba. Dopiero, gdy wybucha gromkie "dziękujemy", wracasz do rzeczywistości, lecz zamiast uśmiechnąć się teraz do Basi, zdajesz sobie sprawę, że jej nie ma.



Klniesz siarczyście na nią w myślach. Dostajesz SMS-a informującego o tym, że dziewczyna jest już w hotelu i prosi, byś tam dziś nie wróciła. Zostajesz na lodzie.




Karol.



Wygrany mecz z Lotosem zapewnia wam pierwsze punkty w sezonie. Każdy z zawodników chodzi uśmiechnięty. Każdy cieszy się z pierwszego sukcesu i wierzy w ten końcowy. Widzisz, jak Mariusz nosi na rękach synka, jak Paweł tuli się do dziewczyny, jak Daniel ściska córeczkę, jak Facundo muska usta partnerki, jak Andrzej uśmiecha się radośnie na widok sąsiadki z naprzeciwka. Jedynie ty siedzisz na środku parkietu i pozwalasz odpocząć obolałym mięśniom. Zerkasz jeszcze na pustoszejące trybuny.



Mrugasz oczami, nie mogąc uwierzyć, że to prawda. Nie możesz pojąc tego, co Daria może robić w Bełchatowie. Nawet nie wiesz kiedy, ale na twojej twarzy zagościł uśmiech. Nie liczyłeś na to, że kiedykolwiek ją jeszcze spotkasz. Nie spodziewałeś się na pewno, że stanie się to w miejscu, które od niedawna jest twoim domem, bo nowego mieszkania jeszcze tak nazwać nie możesz. Podnosisz swoje cztery litery z parkietu i idziesz w jej kierunku. Cieszysz się, że siedzi w sektorze dla vipów. Przynajmniej nikt nie poprosi cię o autograf.



- Cześć. Co ty tu robisz? - pytasz, siadając na krzesełku obok niej.

- Karol? Co ty tu robisz?! - wybuchasz śmiechem.
- Jak to co? Daria, ja jestem siatkarzem - uśmiechasz się przyjaźnie, widząc, że i ona się rozluźnia. - Więc co cię tu sprowadza?
- Koleżanka mnie o to poprosiła, a teraz mnie wystawiła i nie mam nawet gdzie spać, bo w hotelu siedzi ze swoim nowo poznanym chłopakiem - wyczuwasz  irytacje w jej głosie i gniew. 
- To zapraszam do siebie. Ja już twoje progi zwiedziłem, teraz czas na ciebie - uśmiechasz się od ucha do ucha. - Poczekaj na mnie przed halą, a ja wezmę prysznic.


W szatni znosisz wszystkie uśmieszki, żarty i otwarte kpiny z tego, że się zakochałeś. Nie reagujesz na to, jak chłopaki dają ci rady, jak masz się zachowywać i co robić, żeby kobieta na pierwszej randce byłą już twoja. Nie interesują cię ich historie związane z podrywem. Nie obchodzi cię to, na której to randce twoi boiskowi przyjaciele dobrali się do majtek swoich partnerek, bo na prawdę je lubisz i nie chcesz mieć wyrzutów sumienia przy rozmowach z nimi. Po dosłownie piętnastu minutach wylatujesz z pomieszczenia jak skowronek. Ubierasz się w pośpiechu, bo nie chcesz, by Daria się niecierpliwiła.



Wybiegasz z wielkiego budynku, lecz nie widzisz jej drobnej postaci. Rozglądasz się wokoło, ale nadal jej nie zauważasz. Robi ci się smutno. Przecież miała zaczekać. Miała tu być. Stajesz zrezygnowany przy ławce pod halą. Przymykasz powieki. Czujesz, jak coś zasłania ci oczy, jednocześnie wskakując ci na plecy. Nie krzyczysz, nie próbujesz zrzucić osoby, siedzącej na twoich lędźwiach. Wiesz, że to ona. Daria...



- I tak sobie właśnie mieszkam - mówisz, gdy pokazałaś jej już każdy kąt swojego mieszkania.

- Pusto tu.
- W zasadzie to mieszkam tu od tygodnia... 
- Pomogę ci w urządzeniu wszystkiego. Projektowanie wnętrz to moja pasja. Tu postawimy kanapę, naprzeciwko telewizor, a obok stół... - po kolei obrazuje ci to, jak będzie wyglądać twoje mieszkanie. Podoba ci się. Nie jej pomysły, ale ona sama. Taka uśmiechnięta z iskierką w oczach. Chciałbyś widzieć ją taką zawsze. Z resztą tu chciałbyś widzieć ją przy swoim boku. Codziennie. Każdego poranka i wieczora. Każdej nocy i dnia. 


- Do gotowania to ty jednak masz większy talent, niż do urządzenia się - komplementuje przygotowaną przez ciebie kolacje. 

- Największy podobno mam do siatkówki - uśmiechasz się, a po chwili milczenia proponujesz obejrzenie filmu. Prosisz ją o wybranie czegoś, a sam otwierasz wino, które miało być na specjalną okazję. Podajesz jej napełnioną trunkiem lampkę i sam zasiadasz na kanapie obok niej. Zaskakuje cię swoim wyborem. Na płaskim ekranie pojawiają się pierwsze napisy "Seksmisji". Co chwilę wybuchacie śmiechem, komentujecie każdą scenę, rzucacie się poduszkami. 


Dopiero, gdy czujesz, jak jej głowa osuwa się w dół na twoim ramieniu zdajesz sobie sprawę, że dziewczyna zasnęła. Jej głowa ląduje na twoich kolanach. Delikatnie zaczesujesz jej włosy za ucho, gładzisz policzki, uśmiechasz się sam do siebie. Chciałbyś, żeby takie wieczory powtarzały się wielokrotnie. Nie potrafisz pojąć tego, jak możesz tak spokojnie siedzieć obok niej i tylko patrzeć na nią. Nie obejmujesz umysłem tego, że pierwszy raz od dawna jesteś szczęśliwy w obecności kobiety. Irracjonalna wydaje ci się chęć, by przyssać się do jej ust i nie odrywać, dopóki będziesz musiał.



Chwytasz jej drobne ciało w ramiona i delikatnie unosisz do góry. Wędrujesz do swojej sypialni. Kładziesz ją w burzy swojej pościeli, zdejmujesz wierzchni sweter i spodnie, czule opatulasz kołdrą. Sam kładziesz się obok na boku i przyglądasz się jej. Chciałbyś, żeby kiedyś była twoja, chciałbyś móc budzić się przy niej każdego dnia. Chciałbyś, żeby cię pokochała. Chciałbyś zasypiać przy niej już tak do końca życia, a nawet jeden dzień dłużej. 



~*~*~
Dziewczyny, Karol na prawdę taki zły nie jest :D
Dziś Kari się nie wypowie, bo nie mogę się w tym momencie z nią połączyć :(
Jak widzicie co soboto, to Sobotni się spotykają :P
Tak miało być i tak będzie.
Powoli u nas na dysku historia się rozkręca, ale zapeszać nie będę ;)
Do następnego :d
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Dziś postaram się wszystko nadrobić, więc, jeśli wiecie, że o jakiejś nowości nie wiem, to piszcie na gg (15696793) ;)
Zapraszam na:

piątek, 22 listopada 2013

Sobotnie 2.

Daria.

Czujesz delikatny dotyk opuszka kciuka na swoim ramieniu. Po twoim karku hulają ciepłe strugi powietrza, powodujące tworzenie się gęsiej skórki na twoich przedramionach. Twoje włosy maltretowane są ciężarem czyjejś głowy. Całe pomieszczenie nasączone jest dwoma zapachami. Jednym z nich jest powoli wyparowujący alkohol, a drugim, przyjemne dla twoich nozdrzy, męskie perfumy. Twoje uszy niemiłosiernie męczy dźwięk budzika. Sięgasz ręką na półkę, gdzie powinien stać. Czujesz jednocześnie zimno metalowej konstrukcji, jak i ciepło czyjegoś dotyku.


Peszysz się. Powieki otwierają ci się natychmiastowo, a twoje ciało zrywa się do pozycji siedzącej. Rozglądasz się wokoło i wiesz już na pewno, że jesteś u siebie w mieszkaniu. W końcu chyba nie jest możliwe to, aby ktoś miał ten sam odcień beżu na ścianach, tą samą bordową pościel, te same pamiątkowe zdjęcia na ścianach i ciemne meble. Odkrywasz z siebie kołdrę, by upewnić się, czy jesteś ubrana. Spokojna opadasz z impetem na poduszkę, lecz nie jest to przyjemne lądowanie. 



- Kobieto, chciałaś mi rękę połamać?! Całą karierę byś mi zrujnowała! - słysząc krzyki nieznanego osobnika, zeskakujesz z łóżka, zabierając ze sobą kołdrę.

- Kim jesteś? Co do cholery robisz w moim łóżku? Dlaczego... Dlaczego masz różowe bokserki w kwiatuszki? - śmiejesz się.
- Prezent na urodziny... - podnosi się i staje przed tobą. Opierasz się o sypialniane drzwi, a on zbliża się coraz bardziej. - Wczoraj w klubie się poznaliśmy. Jestem Karol, miło mi - jego twarz niebezpiecznie zbliża się do twojej. Instynktownie odsuwasz się do tyłu. Zapominasz jednak o tym, że drzwi otwierają się na korytarz, a zamknięte nie były na pewno. W ostatniej chwili łapiesz niejakiego Karola za kark i po chwili leżycie oboje na podłodze. Ty zaplątana w pościel, a on leżący na tobie z błyskiem w oku i zawadiackim uśmiechem. - Nie sądziłem, że tak mnie już polubiłaś - unosi brew. - Trzeba było mówić od razu, to bym przynajmniej oszczędził ci zbicia twojego seksownego tyłka - śmieje się prosto w twoje usta. Ty tez się śmiejesz. Lubisz już tego chłopaka. - Mogę cię teraz już pocałować w policzek? - jego pytanie wywołuje twój kolejny wybuch śmiechu. Rozweselona kiwasz jedynie głowę, a po chwili czujesz jego usta tuż przy swoich. A miał być policzek, prawda?
- To teraz, kiedy już się poznaliśmy, możesz ze mnie zejść?
- My się jeszcze nie poznaliśmy - wystawia ci język. - Ja nadal nie wiem, jak masz na imię?
- Daria - odpowiadasz, a gdy Karol wskazuje na swój policzek, robisz to samo, co on przed chwilą. Z uśmiechem na twarzy podnosi się, a potem podaje ci dłoń, którą ściskasz i sekundę później stoisz naprzeciw jego klatki piersiowej. - Czy między nami do czegoś doszło?
- Nawet nie wiesz, jakbym tego chciał, ale spokojnie, nie jestem jakimś pedofilem. Nie wykorzystałem cię... - uśmiecha się tak słodko, że i tobie uśmiech w ogóle nie chce zejść z twarzy. - Kiedy zostałaś w samej bieliźnie po prostu usnęłaś... - zmusił cię, byś patrzyła prosto w jego oczy swoim zawstydzonym wzrokiem. - Wyglądasz bardzo kusząco, gdy tak leżysz bezwładnie na łóżku - szepcze ci do ucha. Robi to specjalnie. Pobudza twoje zmysły. Chce, byś zapamiętała go na zawsze. Chce, byś sama prosiła o więcej. A przecież na razie używa tylko swojego głosu. - Jeśli pozwolisz, to skorzystam z prysznica. Zrobisz jakieś śniadanie?
- Tak... chyba tak... - już wie, że się poddałaś. Chcesz go więcej. Chcesz również i jutro obudzić się z nim obok siebie. Chcesz, żeby Karol był blisko.


Po  chwili przytomniejesz, zostawiasz pościel w sypialni i w samej bieliźnie idziesz robić śniadanie. Cicho podśpiewujesz piosenki lecące z twojego wysłużonego radioodbiornika, który jakimś cudem jeszcze działa. Stojący obok ciebie osobnik mógłby powiedzieć, że jesteś zakochana, albo oszalałaś i powinnaś być w psychiatryku. Każdy racjonalnie myślący człowiek, widząc twój prawie nagi tyłek i prawie całe ciało, odziane skrawkami materiału, albo zbeształby cię za niemoralne zachowanie, albo rzucił się na ciebie. Ale jest też taki osobnik, który stoi tylko w drzwiach i przygląda się temu, co robisz.



- Myślisz, że nie czuje, jak się na mnie gapisz? - nawet nie odwracasz się w jego kierunku. - Siadaj.

- Każdemu mężczyźnie, z którym spałaś, robisz śniadanie w samej bieliźnie?
- Każdą kobietę, z którą zamiast uprawiać seks i doprowadzić do ekstazy, potrafiłeś uśpić? - wystawiasz mu język, lecz jego to nie rusza, więc odpowiadasz na pytanie. - Nie. Przeważnie każdego wypieprzam za drzwi, gdy tylko otworzę oczy...
- Jestem wyjątkowy?
- Nie. Na razie jesteś jedynym, który mnie nie wykorzystał - uśmiechasz się i kontynuujecie śniadanie.


Gdy już wszystko znika z twojego talerza, udajesz się pod prysznic. Czujesz każdą pojedynczą kroplę wody, która spływa po twoim ciele. Dziwnie się czujesz, wiedząc, że tuż za ścianą siedzi mężczyzna, który spędził z tobą dzisiejszą noc jedynie na śnie. Jest pierwszym mężczyzną od niepamiętnych czasów, którego nie wywaliłaś za drzwi od razu po przebudzeniu. Wydaje ci się chłopakiem, którego z chęcią spotkałabyś jeszcze raz. Wychodzisz z łazienki i kierujesz się w miejsce, gdzie jeszcze pół godziny temu siedział. Nie zastajesz go tam. Na kanapie widzisz jedynie białą karteczkę.


"Spieszę się do pracy. Przepraszam. Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy ;-)
Karol :*"


- Następny... - rzucasz gniewnie i zaczynasz kolejny, bezbarwny, jesienny dzień.




~*~*~

Dziewczyny... Bo Karol u nas nie ma jeszcze jajecznicy na głowie. :P
Tak sobie ustaliłyśmy, że to będzie takie kolorowe i w ogóle, a sam najważniejszy moment zawrzemy w epilogu ;)
Nie wiemy, ile ta historia będzie mieć części, ale postaramy się, żeby przy każdej robiło wam się wesoło , a na wasze twarze wkradał się uśmiech :D :*
Pozdrawiamy :*
Dzuzeppe: Mam jeszcze taką prośbę. Jeśli macie ochotę, chęć do zaproszenia mnie na swojego bloga, którego jeszcze nie czytam, to napiszcie do mnie na gg (15696793), a postaram się wszędzie zajrzeć ;). Mam jeszcze taki pomysł na bloga "społecznego"(?). Nie wiem jak go nazwać. Ale zacznę myśleć o tym na poważnie, gdy na wszystkich swoich blogach będę mieć duże zapasy ;)
Zapraszam na Ósmą pozorność. / Pytania?
Kari: To jeszcze ja :D mój numer gg to 47122153 także wysyłajcie linki do swoich blogów :D i zadawajcie pytania jeśli chcecie.  A póki co zachęcam do komentowania i zapraszam za tydzień na następny rozdział :*

sobota, 16 listopada 2013

Sobotnie 1.

Bez problemu przedzierasz się przez kolejkę, która tworzy się przed twoim ulubionym klubem nocnym. Ciebie zna tu każdy ochroniarz i bez problemu wpuszcza do środka, czym grabisz sobie u tych, którzy stoją na zewnątrz, lecz mało interesuje cię ich zdanie i to, co o tobie myślą. Dla nich możesz być nawet dziwką. Ważne, że dla siebie, najbliższych znajomych i rodziny jesteś studentką dziennikarstwa. Jesteś poukładaną i grzeczną dziewczynką, masz złamane i chore serce, ale udajesz twardą i pewną siebie przyszłą dziennikarkę. Bo przecież nią właśnie chcesz być, Dario.


Od wczesnego wieczora siedzisz w jednym z najlepszych klubów w rodzinnej Warszawie z Andrzejem i próbujesz zapomnieć o tym, co zastałeś w Bełchatowie. Nie masz nawet ochoty, by wracać do mieszkania i przypominać sobie obrazki narzeczonej w objęciach innego. Wokół waszej dwójki niemal bez przerwy przewija się jakaś dziewczyna, lecz żadna nawet na moment nie zatrzymuje na sobie waszego wzroku.Żadna nie jest wymarzoną kandydatką na żonę. Jesteś siatkarzem bełchatowskiej Skry, ale jesteś też skrzywdzonym człowiekiem, Karolu.



Zamawiasz pierwszego drinka, wzrokiem ogarniasz całą salę i stwierdzasz, że w zasadzie nie masz powodu do radości. Wszędzie widzisz tylko zakochane pary, obściskujące się na parkiecie, lub migdalące się na bocznych sofach, które pierwotnie miały służyć temu, by na nich siedzieć, a spełniają zgoła inną rolę. Sączysz ostatni łyk alkoholowego napoju i ruszasz na parkiet. Zamykasz oczy i zaczynasz zatracać się w głośno grającej, klubowej muzyce. Co chwilę czujesz, jak wielkie męskie ręce próbują cię dotknąć, lecz od razu to przerywasz i jasno dajesz do zrozumienia, że tego nie chcesz. Nie chcesz kolejnej krótkiej znajomości, chcesz być sama i niezależna.



Opróżniając kolejny już dzisiejszego dnia kieliszek po wódce, rozglądasz się po zgromadzonych ludziach. Zbiera ci się na wymioty, gdy widzisz całujące się pary, które nie mają za grosz wstydu i na parkiecie robią takie rzeczy, których ty nawet w łóżku byś nie zrobił. Twój wzrok przykuwa jedna kobieta. Jest sama, to wiesz na pewno, bo odrzuca każdy dotyk mężczyzny i nie kręci się przy niej ktoś, o kim mógłbyś pomyśleć, że jest jej chłopakiem.  Jej przymknięte powieki powodują u ciebie gęsią skórkę, a lekko rozchylone usta wlewają ciepło do twojego ciała. Podoba ci się jej niewinna postura, która zapewne kryje w sobie pewną siebie kobietę. A ty przecież lubisz wyzwania, prawda?



Tym razem nie czujesz na sobie obcego dotyku, lecz nawet nie otwierając oczu, czujesz, że ktoś jest obok ciebie i tańczy w tym samym rytmie co ty. Do twoich nozdrzy dociera jedynie jego zapach. Męski, seksowny, otumaniający całą ciebie. Chcesz się do niego zbliżyć i ulokować swoje usta w okolicy jego szyi, ale zamiast tam trafić, natrafiasz na materiał jego koszuli. Od zawsze twoim marzeniem było, aby każdy twój chłopak był od siebie wyższy, lecz przy twoich stu osiemdziesięciu centymetrach nie było to łatwe. Wreszcie znalazłaś swój ideał, nawet nie wiedząc jak wygląda?



- Znudzona życiem?

- Zmieniony przez różne sytuacje?
- Wychowana na grzeczną?
- Dorosły całkowicie pozbawiony chęci na egzystowanie?
- Wyrwana z bajki?
- Zraniony przez kobietę?
- Poznamy się bliżej?
- U mnie?
- Więc prowadź moja sobotnia znajomości...


Każdy jej krok wywołuje u ciebie palpitacje serca. Nie możesz uporządkować sobie w głowie tego, co się właśnie dzieje. Nie możesz się na tym skupić, gdy każde twoje spojrzenie pada na jej seksownie kołyszące się pośladki okryte jedynie obcisłymi dżinsami. Nie możesz racjonalnie myśleć, gdy bezpardonowo przyciąga cię do siebie, ciągnąć mocno za włosy. Nie możesz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na pewno tego chcesz, czując jak jej usta napierają na twoje. Nie możesz odepchnąć jej od siebie i powiedzieć "stop", bo tobie się to cholernie podoba.



Całkowicie odurzona jego zapachem czujesz, że możesz zrobić dla niego wszystko. Ba! Ty jesteś tego pewna. Pierwszy raz spoglądając na jego twarz w blasku sypialnianej lampki, która daje jedynie klimatyczne światło, zdajesz sobie sprawę, że takich oczu jeszcze nigdy nie widziałaś, że takie kości policzkowe do tej pory nie były ci znane, że tak miękkich włosów męskich jeszcze nie dotykałaś, że jego naga klatka piersiowa wcale nie jest twoim złudzeniem ideału. Nie, ty masz ten ideał przed sobą.



Składasz pocałunki na jej drobnym ciele w porównaniu do twojego. Delikatnie muskasz skórę jej piersi, wygiętej szyi, płaskiego brzucha, zgrabnych nóg. Słyszysz jej ciche pomruki, tłumione co chwilę przez twoje napierające usta. Delektujesz się widokiem kobiety, którą kiedyś wyobrażałeś sobie, że mogłaby być twoją żoną, a która teraz leży przed tobą z zamkniętymi oczyma i rozchylonymi ustami. Składasz pocałunek na jej wargach, ale nie doczekujesz się odpowiedzi. Zdajesz sobie jedynie sprawę z tego, że dzisiejszej nocy nie posmakujesz przyjemności kochania się z nią. Ale możesz czekać nawet i całe wieki, byleby tylko kiedyś powiedziała ci, że cię kocha tak, jak prawdopodobnie ty się w niej teraz mocno zakochałeś...



- Śpij kochanie. Śnij o nas...


~*~*~
Takie małe wytłumaczenie. Czcionka pochylona to perspektywa Karola. W następnych wpisach również zachowana będzie ta reguła ;)
Jeśli chcecie dalej być na bieżąco, to zapraszamy serdecznie do wpisania się do zakładki ;)


Cześć :) Zapraszamy na pierwszy rozdział :) Mam nadzieję, że wam się spodoba . Piszcie co wam się podoba i nie podoba :P postaramy się naprawić (znaczy Dzuzeppe się postara :P)  Buziaki ;* Kari :*

No a ja już dostawałam wiadomości, że obsuwy, że miało być, no to dziś właśnie jest. ;D
Mam nadzieję, że to co wydarzy się tutaj dalej, będzie miało taki rozgłos jak prolog ;)
Pozdrawiam, Dzuzeppe :*


sobota, 2 listopada 2013

Prolog.

Kim właściwie jesteś? Jedną z wielu w tłumie? Dziewczyną o pięknych zielonych oczach i kasztanowych długich włosach? Nieśmiałą osobą o wielkim sercu i duszy? Studentką znaną z tego, że wszystkie kolokwia zalicza na pięć? Kobietą, którą w każdą sobotę można spotkać w jednym i tym samym miejscu? Wyrachowanym aniołem, który swoje pazurki potrafi pokazać w każdej sytuacji? Kobietą, której sypialnia co tydzień gości innego mężczyznę i jego DNA? Flirciarą, która potrafi owinąć sobie każdego wokół palca? Diablicą o tak niepozornym wyglądzie?

Ty jesteś człowiekiem, który ma w sobie wszystkie wyżej wymienione cechy, ale nie są ci one jedynymi. jesteś młodą osoba, która chce zabić czas i smutki w alkoholu, po rozstaniu z dotychczasowym chłopakiem. Jesteś porzucona, a to przecież tego tak bardzo się bałaś. Jesteś ofiarą zdrady ukochanej osoby, mimo że nigdy byś go o to nie posądziła. Jesteś cholernie samotna, mimo że zawsze wokół ciebie było wiele osób. Jesteś gościem dla innych porzuconych, których gościsz w swojej pościeli, gdy tylko najdzie cię ochota na przygodną przyjemność. Jesteś całkowicie innym człowiekiem.

Inni ludzie siedzą w domach, mieszkaniach na kanapach i oglądają seriale, ale nie ty. Inni ludzie w twoim wieku w tym czasie bawią się w klubach, dyskotekach na prywatkach, lecz nie ty. Twoi znajomi już dawno brylują na najlepszych warszawskich parkietach, jednak ciebie z nimi nie ma. Cała twoja rodzina z chęcią przygarnęłaby cię do siebie, abyś nie była sama, lecz ty nie chcesz żadnej litości. Nawet twój starszy profesor z uczelni chętnie przyjąłby cię pod swój dach, jednak co do jego intencji masz same czarne myśli. Ty nie zachowujesz się tak, jak dziewczyna w twoim wieku. Ty zachowujesz się inaczej.

Kto normalny siedzi o północy w parku i wpatruje się w niebo. Kto normalny ubrałby się w najlepsza sukienkę, jaką ma w szafie tylko po to, by posiedzieć w ciszy i spokoju. Kto normalny, będący kobietą, nie boi się, że zza drzewa może wyjść przestępca i zwyczajnie w świecie skrzywdzić ją. Kto normalny nie uwielbia igrać z niebezpieczeństwem i chodzić po lesie w nocy. Kto normalny ma w sobie tyle odwagi, co ty. Nikt. Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju. Nie jedna na milion, bo to oznaczałoby, że jest jest osób takich jak ty około tysiąca siedmiuset. Ale ty jesteś jedyna.

Jesteś Darią Wasilewską. Jesteś kobietą, która, jak co tydzień, ma w głowie tylko jedno. Upić się w trupa i przespać się z nowo poznanym mężczyzną.


~*~*~

Kari: Cześć wszystkim :) Razem z Dzuzeppe startujemy z nowym opowiadaniem. Staram się "pisać" dla was po raz pierwszy, proszę o wyrozumiałość, mam nadzieję, że Dzuzeppe wszystkie nieprawidłowości wyłapie i poprawi. :) Liczę na to, że Wam się spodoba :)


Dzuzeppe: Jak wiecie ja też pisać nie umiem, ale próbuję i się nie zrażę. Pomysł na historie wymyśliła Kari, bo ja na początku myślałam nad czymś innym ;) Obiecałyśmy sobie kiedyś, że coś napiszemy, więc jest :D Wszystko jednak zaczęło się od piosenki, która teraz rozbrzmiewa w moim jak i zapewne waszych głośnikach ;) Mam nadzieje, że tym razem taka łatwa, przyjemna i chyba radosna historia przypadnie wam do gustu ;)

Całujemy,
K&D :*

Na razie nie wiemy jeszcze, kiedy pojawi się pierwszy rozdział, ale jeśli wpiszecie się w odpowiednie miejsce, to od razu się o tym dowiecie ;)