Daria.
- Daria musisz - kolejny raz dzisiejszego dnia słyszysz prośby przyjaciółki, aby pojechać z nią do Bełchatowa.
- Ja nic nie muszę - odpowiadasz po raz kolejny.
- Ale możesz chcieć - Baśka wystawia ci język. - No przecież to tylko dwa dni. Pojedziemy w sobotę rano, a już w niedzielę wieczorem będziemy w domu. Proszę no, zgódź się - klęka przed tobą i patrzy wzrokiem zbitego psa. - Darunia, proszę... Ja muszę go poznać.
Dziwisz się przyjaciółce, która jest aż tak otwarta na nieznajomych ludzi. Chce jechać do Bełchatowa, żeby poznać chłopaka, którego poznała w internecie. Nic o nim nie wie, ale chce spróbować. Nie możesz jej tego zabronić, nie po jej ekscytacji całym wyjazdem. W końcu zgadzasz się, lecz pod warunkiem, że wynajmiecie pokój w hotelu. Ona jest już całkowicie spakowana, a ty wrzucasz jedynie do torby podróżnej najpotrzebniejsze rzeczy, by jutrzejszego dnia wyruszyć w drogę do celu jej autem.
Po blisko dwóch godzinach jazdy meldujecie się na miejscu. Zostawiacie bagaże i kierujecie się pod wskazane przez niejakiego Maćka miejsce. Nic nie mówi ci "Hala Energia" i pewnie do momentu, gdy jej nie zobaczysz, nic więcej wiedzieć nie będziesz. Basia nawija jak najęta, a tobie powoli robi się jej dość. Niby cieszysz się jej szczęściem, lecz coś kuję cię w okolicy serca. Punktualnie o 14 meldujecie się pod wskazanym adresem. Od razu poznajesz się z chłopakiem (?) przyjaciółki. Dowiadujesz się, że zaprosił was na mecz tutejszej drużyny.
Wchodzicie do budynku, zajmujecie swoje miejsca i czekacie na początek meczu. Może inaczej, ty czekasz, a przyjaciółka i twój nowo poznany znajomy cały czas szepczą coś do siebie, całkowicie ignorując ciebie. Ty za to zaczynasz ignorować to, co dzieje się na boisku i zatapiasz się w wirtualnym świecie dzięki swojemu nowoczesnemu dotykowemu telefonowi. Nie patrzysz na zawodników, nie patrzysz na tablice wyników, nie patrzysz na to, czy nadal z twojej prawej strony siedzi jedyna bliska ci tutaj osoba. Dopiero, gdy wybucha gromkie "dziękujemy", wracasz do rzeczywistości, lecz zamiast uśmiechnąć się teraz do Basi, zdajesz sobie sprawę, że jej nie ma.
Klniesz siarczyście na nią w myślach. Dostajesz SMS-a informującego o tym, że dziewczyna jest już w hotelu i prosi, byś tam dziś nie wróciła. Zostajesz na lodzie.
Karol.
Wygrany mecz z Lotosem zapewnia wam pierwsze punkty w sezonie. Każdy z zawodników chodzi uśmiechnięty. Każdy cieszy się z pierwszego sukcesu i wierzy w ten końcowy. Widzisz, jak Mariusz nosi na rękach synka, jak Paweł tuli się do dziewczyny, jak Daniel ściska córeczkę, jak Facundo muska usta partnerki, jak Andrzej uśmiecha się radośnie na widok sąsiadki z naprzeciwka. Jedynie ty siedzisz na środku parkietu i pozwalasz odpocząć obolałym mięśniom. Zerkasz jeszcze na pustoszejące trybuny.
Mrugasz oczami, nie mogąc uwierzyć, że to prawda. Nie możesz pojąc tego, co Daria może robić w Bełchatowie. Nawet nie wiesz kiedy, ale na twojej twarzy zagościł uśmiech. Nie liczyłeś na to, że kiedykolwiek ją jeszcze spotkasz. Nie spodziewałeś się na pewno, że stanie się to w miejscu, które od niedawna jest twoim domem, bo nowego mieszkania jeszcze tak nazwać nie możesz. Podnosisz swoje cztery litery z parkietu i idziesz w jej kierunku. Cieszysz się, że siedzi w sektorze dla vipów. Przynajmniej nikt nie poprosi cię o autograf.
- Cześć. Co ty tu robisz? - pytasz, siadając na krzesełku obok niej.
- Karol? Co ty tu robisz?! - wybuchasz śmiechem.
- Jak to co? Daria, ja jestem siatkarzem - uśmiechasz się przyjaźnie, widząc, że i ona się rozluźnia. - Więc co cię tu sprowadza?
- Koleżanka mnie o to poprosiła, a teraz mnie wystawiła i nie mam nawet gdzie spać, bo w hotelu siedzi ze swoim nowo poznanym chłopakiem - wyczuwasz irytacje w jej głosie i gniew.
- To zapraszam do siebie. Ja już twoje progi zwiedziłem, teraz czas na ciebie - uśmiechasz się od ucha do ucha. - Poczekaj na mnie przed halą, a ja wezmę prysznic.
W szatni znosisz wszystkie uśmieszki, żarty i otwarte kpiny z tego, że się zakochałeś. Nie reagujesz na to, jak chłopaki dają ci rady, jak masz się zachowywać i co robić, żeby kobieta na pierwszej randce byłą już twoja. Nie interesują cię ich historie związane z podrywem. Nie obchodzi cię to, na której to randce twoi boiskowi przyjaciele dobrali się do majtek swoich partnerek, bo na prawdę je lubisz i nie chcesz mieć wyrzutów sumienia przy rozmowach z nimi. Po dosłownie piętnastu minutach wylatujesz z pomieszczenia jak skowronek. Ubierasz się w pośpiechu, bo nie chcesz, by Daria się niecierpliwiła.
Wybiegasz z wielkiego budynku, lecz nie widzisz jej drobnej postaci. Rozglądasz się wokoło, ale nadal jej nie zauważasz. Robi ci się smutno. Przecież miała zaczekać. Miała tu być. Stajesz zrezygnowany przy ławce pod halą. Przymykasz powieki. Czujesz, jak coś zasłania ci oczy, jednocześnie wskakując ci na plecy. Nie krzyczysz, nie próbujesz zrzucić osoby, siedzącej na twoich lędźwiach. Wiesz, że to ona. Daria...
- I tak sobie właśnie mieszkam - mówisz, gdy pokazałaś jej już każdy kąt swojego mieszkania.
- Pusto tu.
- W zasadzie to mieszkam tu od tygodnia...
- Pomogę ci w urządzeniu wszystkiego. Projektowanie wnętrz to moja pasja. Tu postawimy kanapę, naprzeciwko telewizor, a obok stół... - po kolei obrazuje ci to, jak będzie wyglądać twoje mieszkanie. Podoba ci się. Nie jej pomysły, ale ona sama. Taka uśmiechnięta z iskierką w oczach. Chciałbyś widzieć ją taką zawsze. Z resztą tu chciałbyś widzieć ją przy swoim boku. Codziennie. Każdego poranka i wieczora. Każdej nocy i dnia.
- Do gotowania to ty jednak masz większy talent, niż do urządzenia się - komplementuje przygotowaną przez ciebie kolacje.
- Największy podobno mam do siatkówki - uśmiechasz się, a po chwili milczenia proponujesz obejrzenie filmu. Prosisz ją o wybranie czegoś, a sam otwierasz wino, które miało być na specjalną okazję. Podajesz jej napełnioną trunkiem lampkę i sam zasiadasz na kanapie obok niej. Zaskakuje cię swoim wyborem. Na płaskim ekranie pojawiają się pierwsze napisy "Seksmisji". Co chwilę wybuchacie śmiechem, komentujecie każdą scenę, rzucacie się poduszkami.
Dopiero, gdy czujesz, jak jej głowa osuwa się w dół na twoim ramieniu zdajesz sobie sprawę, że dziewczyna zasnęła. Jej głowa ląduje na twoich kolanach. Delikatnie zaczesujesz jej włosy za ucho, gładzisz policzki, uśmiechasz się sam do siebie. Chciałbyś, żeby takie wieczory powtarzały się wielokrotnie. Nie potrafisz pojąć tego, jak możesz tak spokojnie siedzieć obok niej i tylko patrzeć na nią. Nie obejmujesz umysłem tego, że pierwszy raz od dawna jesteś szczęśliwy w obecności kobiety. Irracjonalna wydaje ci się chęć, by przyssać się do jej ust i nie odrywać, dopóki będziesz musiał.
Chwytasz jej drobne ciało w ramiona i delikatnie unosisz do góry. Wędrujesz do swojej sypialni. Kładziesz ją w burzy swojej pościeli, zdejmujesz wierzchni sweter i spodnie, czule opatulasz kołdrą. Sam kładziesz się obok na boku i przyglądasz się jej. Chciałbyś, żeby kiedyś była twoja, chciałbyś móc budzić się przy niej każdego dnia. Chciałbyś, żeby cię pokochała. Chciałbyś zasypiać przy niej już tak do końca życia, a nawet jeden dzień dłużej.
~*~*~
Dziewczyny, Karol na prawdę taki zły nie jest :D
Dziś Kari się nie wypowie, bo nie mogę się w tym momencie z nią połączyć :(
Jak widzicie co soboto, to Sobotni się spotykają :P
Tak miało być i tak będzie.
Powoli u nas na dysku historia się rozkręca, ale zapeszać nie będę ;)
Do następnego :d
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Dziś postaram się wszystko nadrobić, więc, jeśli wiecie, że o jakiejś nowości nie wiem, to piszcie na gg (15696793) ;)
Jak widzicie co soboto, to Sobotni się spotykają :P
Tak miało być i tak będzie.
Powoli u nas na dysku historia się rozkręca, ale zapeszać nie będę ;)
Do następnego :d
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Dziś postaram się wszystko nadrobić, więc, jeśli wiecie, że o jakiejś nowości nie wiem, to piszcie na gg (15696793) ;)
Zapraszam na: