sobota, 21 grudnia 2013

Sobotnie 6.

Daria.


- Baśka, do cholery jasnej, ja nie mam w co się ubrać!


Krzyczysz na całe mieszkanie, gdy twoja przyjaciółka stara się przygotować coś do jedzenia, a ty stoisz przed wielką sypialnianą szafą i wpatrujesz się w każde ubranie i nie potrafisz wybrać stroju, jaki będzie najlepszy na jutrzejszy wieczór. Za parę godzin jedziesz do Bełchatowa, a Basia przejmują władzę nad twoimi czterema kątami. Nie wiesz, co tu się może dziać, lecz przeczucie mówi ci, że zadowolona po powrocie nie będziesz. Jednak zgodziłaś się na jej prośbę, więc skutki decyzji poniesiesz dopiero w poniedziałek, gdy wrócisz z powrotem do Warszawy.

Jedynym ratunkiem na twój kłopot są szybkie zakupy. Siłą wyciągasz Stachecką z kuchni, karzesz się ubierać, a parę minut później sadzasz w swoim samochodzie. Z radia rozbrzmiewają najmodniejsze obecnie piosenki, a wy próbujecie je śpiewać. Na pewno nie będziecie drugą Dodą, śpiewając jej "Wkręconych", czy nową Grzeszczak przy "Księżniczce". Wy jesteście jedyne, wyjątkowe. Jesteście D&B. Diabelnio-Brutalnie wyjące. Parkujesz pojazd przed centrum handlowym, by ruszyć w poszukiwania sukienki.

Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, kiedy mija godzina piętnasta, a to właśnie o tej porze powinnaś być już w drodze. Komórka wibruje już od kilku minut, lecz ty skupiasz się aktualnie na zlokalizowaniu Basi, która zaginęła w dziele damskiej bielizny. Dziwisz się jej, że się tak stara, lecz sama wcale nie robisz inaczej. Maćka poznałaś bliżej kilka dni temu. Zdanie o nim zmieniłaś po jego pierwszym szczerym uśmiechu i rozmarzonym wzroku skupionym przeważnie tylko na swojej przyjaciółce. Wiesz, że możesz być o nich spokojna. 

- Halo... Zagadałam się... Z Basią... Tak za dwie godzinki... Też cię całuję... Do zobaczenia - rozłączasz połączenie i patrzysz na przyjaciółkę, która ma dziwny wyraz twarzy. - No co?
- Nie uważasz, że to trochę dziwne jak się zachowujecie?
- Basia, pozwól mi się bawić... Karol to pierwszy chłopak, który nie widzi we mnie pustej lalki, którą można pieprzyć... Zrozum... Przy nim czuję się tak inaczej, lepiej...
- Wiesz, że możesz żałować?
- Mogę żałować wszystkiego. Wyboru kierunku studiów, mieszkania, ciebie, jako zwariowaną i najlepszą na świecie przyjaciółkę... Ale wiesz co? Chcę spróbować...
- Ty się chyba w nim zakochałaś...
- Basia...- wzdychasz z bezsilności. - Nie wiem...

Rozdzielacie się, więc czym prędzej wsiadasz do samochodu i ruszasz w drogę do Karola. Znów cały pojazd wypełniają dźwięki muzyki. Tym razem nie jest to jednak losowo wybrany utwór. Sama nie wiesz dlaczego, lecz nucisz pod nosem słowa razem z Aguilerrą. Jej "Hurt" odpowiada ci stuprocentowo. Mimo, że teraz jesteś szczęśliwa przypominasz sobie te chwile, gdy do twojego pokoju zapukała babcia i powiedziała, że mama miała wypadek, że jest w stanie krytycznym, że może nie przeżyć. Była twoją najbliższą osobą, gdyż ojca nawet nie poznałaś. Po śmierci mamy też tego nie chciałaś. Wolałaś żyć sama, niezależnie. To właśnie dlatego starałaś się udawać twardą, pewną siebie. 

Taka byłaś przez przeszło sześć lat. Dopiero sobota sprzed miesiąca odmieniła całe twoje życie. Nie myślałaś, że możesz stać się znowu sobą i to na dodatek przy mężczyźnie, lecz teraz wiesz, że tak można. Wiesz, że nie potrzebujesz udawać, ranić innych naokoło. Ty potrzebujesz jedynie Karola, jego ciepłych ramion, czułego dotyku, zachłannych pocałunków. Potrzebujesz jego miłości. Nawet jeśli miałby na głowie platynowy blond, ty będziesz go kochać, bo wiesz już, że tym uczuciem go właśnie darzysz. Miłością...



Karol.  



Zdenerwowany przydreptujesz z nogi na nogę. Mimo zmęczenia po wygranym meczu z Akademikami z Olsztyna, nie odpuścisz sobie tego, by teraz stać na dworze i czekać na dziewczynę. Daria powinna już od dawna być na miejscu i zajmować twoją łazienkę. Wreszcie widzisz jej auto podjeżdżające na parking. Podbiegasz do samochodu z wielkim entuzjazmem. Od razu wyciągasz ją z pojazdu i zatapiasz swoją twarz w jej włosach, by po chwili delikatnie posmakować jej malinowych ust. Mógłbyś witać się z nią tak już każdego następnego dnia. Mógłbyś cały czas mieć ją już przy sobie i nie wypuszczać z ramion. Mógłbyś chyba nawet teraz uklęknąć przed nią i poprosić, żeby za ciebie wyszła.



Dopiero chrząknięcie i cichy komentarz starszej pani karze ci się do niej oderwać i lekko uśmiechnąć do staruszki, która widzi was za kilka lat przed ołtarzem. Jeszcze raz przysuwasz się do niej i tym razem stanowczo, muskasz jej wargi. Odpowiada na zaczepkę, przygryzając delikatnie twoją dolną wargę. Uśmiechasz się tylko cwaniacko, z samochodu wyjmujesz torbę. Łapiesz Dziewczyną za ręką, w drugiej trzymając jej rzeczy. Nawet klatka schodowa i winda muszą zobaczyć to, jak bardzo za sobą przez te dwa tygodnie tęskniliście. Sam się sobie dziwisz, że potrafiłeś się tak łatwo zakochać w tej dziewczynie. Bo tak niewątpliwie jest, Karolu. Kochasz ją na zabój i możesz zrobić wszystko, o co cię tylko poprosi.



Zaskakujesz ją późnym obiadem, który od razu nakładasz na talerze. Daria zachwyca się twoją paelą, komplementując przy tym twój kuchenny fartuszek. Odpowiadasz jedynie tym, że w każdej chwili będzie mogła w nim paradować, gdy na ubrania będzie jej za gorąco, wystawiając przy okazji w jej kierunku język.  Prowadzisz dziewczynę do łazienki, a mówiąc, że ma godzinę tylko dla siebie na przygotowanie do imprezy, zostawiasz ją samą w pomieszczeniu. Sam dzwonisz do przyjaciela i potwierdzasz przybycie. Próbując dobić się do łazienki, zdajesz sobie sprawę, że do kobiet nie można mówić wszystkiego. Teraz nie możesz dostać się do pomieszczenia, żeby z niego skorzystać.



- Daria?!

- No?!
- Mogę na chwilkę? - mówisz zmysłowym głosem.
- Na seks nawet nie masz co liczyć, Kłosie - słyszysz jej perlisty śmiech.
- Ale mi nie o to biega... Mi się siusiu chce - znowu wybucha śmiechem, lecz otwiera drzwi, wychodzi w samym ręczniku i zostawia cię samego w łazience. Chwilę później kończysz wycieranie rąk i udajesz się do sypialni, gdzie Wasilewska przekopuje swoją torbę.


- Karol... Przecież ja nikogo tam nie znam... - wzdycha ciężko, zerkając na ciebie.

- Znasz mnie  - obejmujesz ją lekko od tyłu. 
- Tobie się tak tylko wydaje, że będzie wspaniale, a co, jeśli mnie nie polubią?
- Kogo, jak kogo, ale ciebie na pewno polubią - dajesz jej całusa w policzek.
- To teraz powiedz mi, w którą mam się ubrać? - wskazuje ci na dwie sukienki. Jedną czerwoną bez pleców, a drugą małą czarną z koronkowym dekoltem.
- Jak dla mnie, to możesz się w nic nie ubierać - uśmiechasz się cwaniacko, lecz od razu tego żałujesz, czując jej paznokcie wbijające się w twoje udo.
- Czyli co? Mam iść nago na imprezę twojego kumpla? -  pogrywa sobie z tobą, z twoim ego.
- O nie ma pani! - schylasz się i kłonisz. - Nie mogę pozwolić na to, aby nikczemni nicponie ślinili się na widok prześlicznej urody panienki - wybuchacie oboje śmiechem. - Najlepiej będzie, jak założy panienka coś pod samą szyję, żeby nie kusić losu... A tak na serio to mała czarna - jeszcze raz przelotnie całujesz jej usta i sam znikasz w łazience, żeby się odświeżyć.


Równo o dwudziestej wysiadacie z taksówki pod blokiem Andrzeja i udajecie się na górę. Czujesz, jak Daria drży z przerażenia. Chwytasz ją za rękę, uśmiechasz się i prowadzisz na ostatnie piętro do mieszkania Wrony. Pukasz do drzwi, lecz nikt wam nie otwiera. Wchodzicie do środka, a wasze bębenki uszne bombardowane są jeszcze bardziej donośniejszą muzyką niż ta na klatce schodowej. Odwieszasz wasze kurtki do szafy w przedpokoju i razem z dziewczyną wchodzisz w samo centrum imprezy, gdzie zgromadzeni są już niektórzy zaproszeni goście.



Po kolei przedstawiasz Wasilewską każdej napotkanej osobie, zaznaczają, że jest twoją dziewczyną.  Widzisz, że Daria na początku krępuje się. Proponujesz jej coś do picia, więc udajecie się do kuchni. Szybko przyrządzasz drinki, robiąc furorę jako barman wśród wielu zebranych, a szczególnie wśród kobiet. Doskonale widzisz ten podrażniony wzrok jak u lwicy u Darii, która dosłownie wyrywa cię z kobiecych szponów i ciągnie na środek prowizorycznego parkietu. Znowu jest taka, jak w noc, kiedy się poznaliście. Nie patrzy na innych, nie interesują ją wszelakie komentarze i uwagi, nie liczy się to, że połowa mężczyzn śledzi za nią wzrokiem. Liczy się jedynie to, że ma ciebie obok i doszczętnie wykorzystuje to, aby pokazać, że jesteś jej. A przecież jesteś, więc nie protestujesz. Wręcz przeciwnie. Sam robisz to samo.



- Zachowywałaś się dziś, jak ostro napalona kobieta - szepczesz wprost do jej ucha, gdy bełchatowskimi uliczkami wracacie do twojego mieszkania.

- Bo jestem napalona... - zatrzymuje się i chwyta za czarny krawat. - Na ciebie - pociąga za jego koniec i wpija się w twoje usta. - I mam teraz na ciebie ochotę... - szepcze, gdy przekraczacie drzwi wejściowe do bloku, w którym mieszkasz.


Sam nawet dokładnie nie potrafisz nadążyć nad jej poczynaniami. Wchodząc po schodach, obijacie się od ścian i zataczacie na nich, co rusz lądując na czyichś drzwiach wejściowych. Jak najszybciej otwierasz drzwi i rzucasz się na wchodzącą do środka jako pierwsza, Darię. Przygwożdżasz ją do ściany. Zdzierasz z niej kurtkę, przy okazji swoją rzucając w kąt. Łapiesz pod pośladkami i niesiesz do sypialni. W tym momencie nie interesuje cię to, że za ścianą masz wrednych sąsiadów, że przez najbliższy czas nie oszczędzą ci niepotrzebnych komentarzy, że znów będziesz musiał wysłuchiwać, że nie tylko ty mieszkasz w tym budynku. Jednak w tym momencie liczy się tylko Ona, tylko ta drobna brunetka, twoja Sobotnia znajomość, która zawojowała twoim światem, która rozkochała cię w sobie.



~*~*~

Kari: Zapraszamy na kolejny rozdział :) Cały dzień byłam na nartach i nie mogłam wcześniej dodać rozdziału, za co przepraszam :* Życzę wszystkim czytelniczką Wesołych i spokojnych Świąt :) 

  Dzuzeppe: Ja dziś muszę wam coś powiedzieć.  Wczoraj nie pojawiły się "Pozory" gdyż nie jest ze mną dobrze. Jestem chora i nikt nie wie na co. Robię sobie przerwę do końca roku i dopiero wtedy postaram się wrócić. Z racji tego, że przed świętami się już raczej nie zobaczymy, chciałabym życzyć wszystkim moim czytelniczkom Wszystkiego Najlepszego.  Pragnę aby każda czytana czy pisana historia była tą najlepszą i wyjątkową.  Wesołych Świąt ;-*
Ps. A dziś z racji tego, że mi lepiej dodałam Pozory ;)

16 komentarzy:

  1. Rozdział świetny ;) Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, jest tak świetnie. Nie umiem komentować tego bloga, bo zawsze jak debil siedzę kilka minut by skleić jedno pojedyncze zdanie. Chcialam dodąć jeszcze, że bardzo, bardzo mi się podoba.
    Karol się zakochał, Daria się zakochała, mimo że znają się krótko to i tak darzą się uczuciem, czasami tak bywa, że jeden moment, zmienia nasze życie o 360 stopni.

    'Opierasz wypudrowaną twarz w białą koszulkę chłopaka, modląc się w duchu by nie upieprzyć mu tego zapewne drogiego ciuchu. Czujesz hipnotyzującą woń jego perfum i całkiem niewinnie przygryzasz od środka swoją wargę. Jest tak idealnie'

    Zapraszam http://blekitneoczy1.blogspot.com

    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę miłość od tej dwójki czuć na kilometr i nie ważne, że sąsiedzi nie będą zadowoleni z nocnych ekscesów:). Oby zawsze byli tacy szczęślwi!

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie *__* już nie mogłam się doczekać, kiedy wylądują w łóżku. Ah czekam na następny. I zdrowiej ! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG..... Normalnie nie wytrzymam. Na serio nie wiem co mam powiedzieć. Genialne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tam sąsiedzi pogadają i zapomną, albo zmienią obiekt plotek i umoralniających gadek ;) Najważniejsze, że oni dobrze czują się w swoim towarzystwie, a w dodatku oboje uważają, że uczucie jakie żywią do siebie to coś więcej niż tylko zauroczenie czy popęd. Oby nic nie przerwało tej sielanki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy da się myśleć w takiej chwili o sąsiadach? Znowu nie przesadzajmy, te ściany nie są tak cienkie, a jesli nawet, to co? Mają nasze gołąbki iść grzecznie spać, jak i tak ubolewają, że tak rzadko się widzą ;p
    Przypadkowa znajomość, która miała wyglądać jak każda poprzednia u Darii, jednak przemieniła się póki co w zauroczenie? Niby wyznali, że się kochają, ale wydaje mi się, że to słowo jeszcze w 100% nie odzwierciedla tego znaczenia :P Oby było tylko lepiej między nimi.
    Pozdrawiam Was dziewczyny, i życzę wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej, Karol, dlaczego jesteś taki idealny?:D
    Wesołych świąt!
    Trzymaj się, Dzuzeppe:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie ;) Widzę, że znajomość kwitnie :]
    Ale takiego wieczoru jest warte zdemolowane mieszkanie (ciekawa jestem, co ta Basia będzie tam wyprawiać), czy docinki sąsiadów :D
    Fajnie, że pojawiło się trochę przeszłości Darii ;)
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i wesołych świąt!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. *.* No Karollo jakiś ty romantico facet! :D
    Ktoś tu się zakochał, co tam sąsiedzi, ważne że im się powodzi :P
    Super rozdział! :)
    Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba będę za każdym razem zachwycać się jak tu jest słodko, ale naprawdę nie przeszkadza mi to. na blogach jest pełno złych wydarzeń i miło poczytać o tym rodzącym się uczuciu między tą dwójka. Oboje zakochani, oboje niepewni a jednak próbują i do sie chwali, bo szczęścia sie o tak nie dostaje o szczęście trzeba powalczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na niewielki "Bonus" u siebie!

    kosakowska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczuwałam, że zrobią to dość szybko, ale i tak mnie zaskoczyli. Uwielbiam czytać historie, które przepełnione są miłością i rosnącym pożądaniem. Uwielbiam!

    Całuję,
    Camilla. :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kto by się tam sąsiadami przejmował ;p
    Kochana wracając szybko do zdrowia
    Buziak :***

    OdpowiedzUsuń
  15. a gdzie "platynowy blond", to jest jajecznica! ;d Lubię czytać, to co piszesz. Zdrowiej, bo Sylwek Cię ominie.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ominął na szczęście ale teraz jakby jeszcze śpię :-p
      Buźki :-*

      Usuń