sobota, 15 lutego 2014

Sobotnie 14.

Karol.

Nigdy nie lubiłeś celebrować dnia czternastego lutego. Nawet wtedy, gdy miałeś drugą połówkę, to święto było przez ciebie ignorowane. Żadna dziewczyna nie potrafiła przekonać cię do tego, abyś choć w najmniejszym stopniu wykazał odrobinę zainteresowanie tym dniem. Żadnej nie udało się przekonać cię do tego, żebyś w tym dniu chodził uśmiechnięty i szczęśliwy. Teraz każdy dzień jest dla ciebie o niebo lepszy niż dla niektórych tym najlepszych jest dzień zakochanych. Teraz wystarczy jedynie Jej uśmiech, a każdy twój dzień staje się piękniejszy. Teraz nie są potrzebne prośby czy lamenty, byś stał się podatny na magię tego dnia. Wystarczy jedynie to, że chcesz, by Daria była szczęśliwa. Bo teraz jedynym twoim największym marzeniem jest Jej szczęście.

Miguel pozwolił ci już dziś jechać do Warszawy, choć większość zawodników dojedzie dopiero jutro klubowym autokarem. Ostatni dzisiejszy, popołudniowy trening każdy chcę odbębnić jak najszybciej. Nawet tu, na hali, czuć tą radosną, magiczną atmosferę święta zakochanych. Prezes Piechocki zainwestował w drobne, słodkie upominki dla was, "żebyście mieli co jeść, by potem to spalić podczas romantycznego wieczoru ze swoimi partnerkami". Po tym zdaniu rozeszliście się w roztwarzającym szybkim tempie do szatni, a trenerzy do swoich pomieszczeń, żeby dopracować szczegółowo taktykę na niedzielny wyjazdowy mecz z Politechniką. Śmiechy roznoszą się po całym dużym budynku. W pomieszczeniu dla zawodników panuje radosna atmosfera, która utrzymuje się dzięki opowiadanym co chwilę żartom i anegdotom.


- Karol! - słyszysz krzyk przyjaciela, który wybiega za tobą z budynku.
- Co tam, Wronka? - uśmiechasz się do drugiego środkowego bełchatowskiego zespołu.
- Jedziesz dziś do Warszawy, nie? - pyta, stając przed tobą z lekko zaburzonym oddechem.
- Oj widzę, że kondycja nie tak dobra... - śmiejesz się, ale zabójczy wzrok przyjaciela doprowadza cię do porządku. - No jadę... A co, chciałbyś się zabrać razem ze mną? - podpytujesz Andrzeja.
- Umówiłem się z Basią i nie mam za bardzo, jak jechać, bo moja maszyna odmówiła posłuszeństwa i w warsztacie stoi...
- No dobra, pakuj się chłopie - uśmiechasz się do przyjaciela,a już po chwili obaj siedzicie w samochodzie.

Po drodze wstąpiliście jeszcze do swoich mieszkań po spakowane wcześniej torby. Ostatnimi czasy czujesz się tak, jakby wszystko dotarło do swego miejsca docelowego i już nigdy nic nie przeszkodzi temu, by twoje życie było spokojne, poukładane i przede wszystkim szczęśliwe. Czasami myślisz nawet, że to wszystkie jest jednym, wielkim, pięknym snem, z którego kiedyś się obudzisz i wszystko, co cię otaczało, przestanie istnieć. Zniknie jak bańka mydlana. Nie będzie Darii; nie będzie siatkówki; nie będzie niczego, na czym tak cholernie ci zależy. Tego boisz się najbardziej. Boisz się dnia, w którym możesz wszystko stracić. Nie masz nawet powodów, żeby o tym myśleć, jednak serce podpowiada ci, że bez obaw nie ma miłości. Zakochany mężczyzna boi się o wszystko, co związane jest z jego drugą połówką. Ty boisz się, że otworzysz kiedyś oczy, a wszystko dookoła zniknie.


- Nie myśl tak intensywnie, bo zaraz na bandach wylądujemy - do życia przywołuje się siedzący obok Andrzej. - Co się dzieje?

- Jeszcze nic... Zwyczajnie czuję się tak, jakby to wszystko było snem, jakbym miał się obudzić i stracić wszystko...
- Karol, jakiś ty ponury... Normalnie jak nie ty. Może się zamienimy, co? Zwyczajnie boję się z tobą jechać - śmieje się, rozładowując chwilową napiętą atmosferę.
- Opowiadaj lepiej, co tam dla Baśki na dziś szykujesz, Wronko - śmiejesz się, zaczynając kolejny temat.


Brunet nie zdaje sobie nawet sprawy, jak bardzo wpadł po uszy. Ty to widzisz. Wszystkie słowa, jakimi stara się opisać przyjaciółkę Darii nasycone są pozytywnymi emocjami, które wręcz przemawiają za tym, że czuje coś znacznie więcej do dziewczyny i nie będzie na pewno to relacja jedynie czystko koleżeńska. Po godzinie dalszej spokojnej drogi parkujesz samochód pod wskazanym przed przyjaciela adresem i żegnasz się z nim, życząc miłego wieczoru. Widzisz, jak radosnym krokiem zmierza do uśmiechającej się szczerze do niego dziewczyny, która wyszła po niego z domu. Wsiadasz do samochodu i odjeżdżasz, nie przypatrując się dalej tej radosnej scenie. W końcu na drugim końcu miasta czeka na ciebie Twoja Sobotnia Znajomość. Twoja Daria. Największa miłość. Bajka, która wydaje ci się snem....



- Ubierz się ładnie. Za pół godziny będę u ciebie...




Daria.



- Ubierz się ładnie - słyszysz w słuchawce znajomy głos środkowego. - Za pół godziny będę u ciebie...

- Ale jak? Karol o co biega? - pytasz poddenerwowana. - Karol o co chodzi?
- Kocham cię... - mówi cicho, a po chwili słyszysz jedynie charakterystyczne pikanie.


Dopiero po chwili docierają do ciebie jego pierwsze słowa. Twoja głowa zajęła się analizowaniem tych dwóch ostatnich. Boisz się. Nie wiesz dlaczego, ale boisz się. Szybko wkraczasz do sypialni i szukasz odpowiedniego stroju. Masz w końcu wyglądać ładnie. Biegniesz do łazienki, by w ekspresowym tempie wziąć prysznic, zrobić delikatny makijaż oraz delikatnie spryskać swoje ciało ulubionymi perfumami. Stresujesz się. Sama siebie nie poznajesz. nerwy zżerają cię od środka, jakby to była wasza pierwsza randka, a przecież jesteś jego narzeczoną; najważniejszą kobietą, którą zdołał pokochać wyjątkowym uczuciem; jesteś człowiekiem, z którym chce spędzić resztę swoich dni i założyć wspólną rodzinę; jesteś kobieta, która znaczy dla niego więcej niż wszystko inne razem wzięte. Tylko dlaczego ta wiedza nadal pozwala ci się bać? W końcu ty też go niewyobrażalnie mocno kochasz...



Na twoim ciele gości nowa bielizna podarowana właśnie przed Karola, czarne rajstopy i wełniana sukienka doskonale pasująca do pogody panującej za oknem. Na twarzy króluje uśmiech. Przyglądasz się swojemu odbiciu w przedpokojowym ściennym lustrze. Uśmiechnięta, młoda, inteligentna, piękna dziewczyna. Czasami nie potrafisz zrozumieć, jak do tego wszystkiego doszłaś. Przecież jesteś zwykła, normalna, przeciętna, nie wyróżniająca cię z tłumu. Przeciągasz rzęsy tuszem, nakładasz róż na policzki, używasz błyszczyka. Jesteś gotowa dokładnie w momencie, gdy po drugiej stronie drzwi staje najprawdopodobniej Karol i puka w drewnianą strukturę.



- Powiesz mi, gdzie idziemy? - pytasz w trakcie spaceru, na który zaprosił cię środkowy.

- Jedyne, co mogę ci powiedzieć to to, że cholernie mocno cię kocham... oraz to, że siedzisz tu - wskazuje na swoją klatkę piersiową. - Jesteś w moim sercu - składa delikatny pocałunek na twoich ustach. Otwiera przed tobą drzwi samochodu, by ruszyć do celu.


Siedzisz spokojna w aucie, które mknie pustymi ulicami Warszawy. Całe zdenerwowanie wyparowało w momencie, gdy tylko zobaczyłaś Karola w progu swojego mieszkania. Nic złego nie ma prawa się stać. Nie z Nim. Nie z miłością twojego życia. Droga kończy się, środkowy parkuje samochód na wielkim parkingu, zakłada ci na oczy opaskę, wyprowadza z pojazdu i powoli prowadzi do celu. Powoli zaczynają boleć się stopy od butów na obcasie i przemierzanych schodów. Dłonie Karola mocno trzymają cię w pasie i prowadzą na sam szczyt, bo po chwili idziecie już po równej powierzchni. Słyszysz dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Chłopak staje za tobą, rozwiązuje delikatnie opaskę z oczu.



- Otwórz oczy Skarbie... - szepcze tuż przy twoim uchu. - Podejdź do okien...

- Karol, gdzie my jesteśmy?! - robisz to, o co cie prosił. - Przecież stąd nic nie wida...


Milkniesz. W gardle pojawia się jedna, wielka gula, której nie możesz przełknąć. Nie potrafisz dokończyć zdania. Nie możesz wydusić z siebie nawet jednego najkrótszego słowa. Nie masz nawet odpowiedniego wyrazu w głowie, żeby opisać to, co się dzieje w twoim sercu. Pierwszy raz czujesz, że to tego właśnie szukałaś przez całe swoje dotychczasowe życie. Pierwszy raz tak dobitnie uświadamiasz sobie, jak bardzo ten radosny i zwariowany mężczyzna jest dla ciebie ważny. Pierwszy raz jesteś w jednej z lóż na Stadionie Narodowym. Pierwszy raz patrzysz na znajdujące się na płycie boiska lodowisko z góry. Pierwszy raz widzisz wyświetlaną na lodzie prezentację multimedialną. Wasze zdjęcia, a w tle urywki ulubionych piosenek. Przejście od momentu poznania do chwili obecnej. A na koniec oświetlenie skierowane na trybuny, gdzie widnieje napis z kartonowych kawałków tektury.



"Kocham Cię, Sobotnia"


~*~*~

Taki walentynkowy bonusik do historii Darii i Karola :D
Mam nadzieję, że tak spędzony wieczór Walentynkowy przez sobotnich się Wam podoba?
Myślałam i wymyśliłam coś takiego :D
Za tydzień coś, na co wiele z was pewnie już czeka ;-) Będzie wesoło
Dziś króciutko, bo noc w końcu się zaczyna i trzeba odpocząć po sukcesach naszych :D
W końcu nie codziennie polscy sportowcy zdobywają dwa złota olimpijskie :P

Ale ja chcę Wam o jeszcze jednej rzeczy powiedzieć. 
W mijającym tygodniu minął rok, odkąd pojawiłam się na blogerze i zaczęłam pisać. Podsumowanie swojej "pracy zrobiłam na asku, więc jakby ktoś coś, to zapraszam ;)

Mam nadzieję, że wytrzymacie może ze mną jeszcze jeden, co? :P

Zapraszam :
Pozory Małżeństwa #19  /  Pożądanie #Żądza Pierwsza /  Pytania?


Ps. Przepraszam za wygląd posta ;/

15 komentarzy:

  1. Jeden rok na pewno, ale żeby było ich jeszcze więcej;) Karollo jako romantiko się zrobił... Ma on te pomysły;p
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przebijaj tej ich bańki!
    Rozdział świetny :) jestem ciekawa jak on to wszystko załatwił.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj jak slodko ;) dokladnie ciekawe jak on to zalatwil, ale to jest Karol on ma wtyki. :D rozdzial jest swietny. Gratuluje 1 roku oby bylo ich jak najwiecej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rok minął, ale na pewno będzie ich jeszcze więcej :) Rozdział świetny :) Ciekawe co on wymyślił ... :P
    Pozdrawiam, Zibimada :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodki Jezu, Karol taki romantyczny *.* rozdział świetny *.* czekam na kolejny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię Walentynek, ani żadnych amerykańskich sztucznych świąt, ale to wyżej totalnie mi się podba! Niepokojący jest ta ich obawa ale jakoś tak mam nadzieję, że ta ich miłość jest nie do ruszenia. Może coś innego, groźniejszego im zaszkodzi. Wypadek? Choroba? Oby nie! Ja ciągle wierzę, że będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak romantycznie *.*
    Ja sama nie obchodzę Walentynek, uważam że miłość powinno się wyznawać sobie cały rok a nie tylko w tym dniu... :)

    Fajny rozdział :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki świetny pomysł! Karol jednak umie myśleć xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo, że nie uważam Walentynek za święto, które należy obchodzić to chyba pozazdrościłam Dari takich Walentynek ze swoim narzeczonym :) Kłos to jednak ma wyobraźnie, gest i nutkę romantyczności w sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja osobiście nigdy Walentynek nie obchodzę, nie ważne czy jestem sama czy tak jak teraz w związku, dzień jak dzień bo by powiedzieć kocham nie potrzeba do tego specjalnego święta. Jednak tu odezwała się we mnie cząstka skrywanej głęboko romantyczki. Karol się postarał nie każdego stać na taki pomysł i taką kreatywność piękną niespodziankę Dari przyszykował

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakaś się ostatnio strasznie nie odporna na wzruszenia zrobiłam.. :) Rozdział taki.. Taki magiczny. Tak chyba tak go mogę nazwać.. Normalnie się mi łezki pokulały ;)
    Dziękuje ;*
    Pozdrawiam ;)
    Kinia16

    OdpowiedzUsuń
  12. Karollo to ma pomysły :D Tylko jak on otrzymał wstęp na Narodowy?
    Pozostaje mi tylko pozazdrościć Darii takiego narzeczonego ;)
    Pozdrawiam A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, spóźniłam się ;p Po Walentynkach też mogę przeczytać :D Dla mnie dzień jak co dzień, ale może jestem inna. Mimo wszystko wpasowując się w fikcje, to zazdroszczę Darii takiego faceta! Bezapelacyjnie zazdroszczę! I nie wyobrażam sobie co knujecie, że niby chcecie zepsuć to szczęście! :(
    Do Wronki i Baśki również uśmiechnęło się szczęście?;> I bardzo dobrze :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń