niedziela, 9 marca 2014

Sobotnie 16.

Daria.

W twojej głowie huczy jeszcze głośna muzyka, przed oczyma masz wspaniałe obrazy ze ślubu jak i przyjęcia weselnego, myślami jesteś jeszcze w dniu wczorajszym i błogo cieszysz się ze swojego szczęścia. Od zawsze marzyłaś o tak wspaniałym ślubie, na którym czułabyś się tak wspaniale, jak czułaś się dnia wczorajszego. Zawsze pragnęłaś, by zawrzeć związek małżeński z kimś, kogo naprawdę pokochasz i kto odwzajemni twoje uczucie. Karol właśnie takim mężczyzną jest.  Jest twoim ideałem. Ideałem, o którym zawsze marzyłaś, o którym śniłaś, o którym myślałaś wieczorami, wyobrażając sobie swoją przyszłość. Parę lat temu nie pomyślałabyś o tym, że kiedyś nadejdzie taki dzień, kiedy obudzisz się w październikowy, niedzielny poranek z mężem u boku, za którego oddałabyś wszystko.

Przekręcasz się na drugi bok, dłonią szukając tułowia swojego męża, który momentalnie przyciąga cię do siebie i mocno przytula, całując w czubek głowy. Wtulasz się w niego jeszcze bardziej, muskając delikatnie jego usta. Postanawiasz zasnąć raz jeszcze, by dać organizmowi chwilę na regenerację. Boli cię dosłownie każdy mięsień, nawet ten, o którego istnienie mogłabyś się kłócić. Znów odpływasz do krainy beztroski i wiecznego szczęścia, gdzie dzieje się tylko dobrze, gdzie nie ma łez i bólu, gdzie wszystko jest ci przyjazne, sprawiając, że mogłabyś to właśnie w tym świecie się zamknąć i to tam żyć. 

- Daria, wstawaj! - słyszysz krzyk Karola, więc natychmiastowo zrywasz się ze swojego sypialnianego łóżka i udajesz się do kuchni, gdzie zastajesz go siedzącego przy stole z głową na kuchennym meblu.
- Co się stało? - pytasz, kucając przed nim. 
- Ty nic nie rozumiesz?! - wstał gwałtownie z krzesła, o mało co nie powodując twojego upadku.
- Ale co mam, do cholery jasnej, rozumieć?! - stajesz za nim i wpatrujesz się w jego plecy. - Żałujesz? Żałujesz tego, że się ze mną ożeniłeś? - wściekła siłą odwracasz jego ciało przodem do siebie. - Powiedz mi, o co chodzi... Karol, proszę... - nakazujesz mu na siebie spojrzeć. 
- Daria, tego wszystkiego tak naprawdę nie było, rozumiesz? - chwyta twoją twarz w dłonie. 
- Co ty gadasz? Jak to nie było? O co ci chodzi? - pytasz zdegustowana. - Karol...
- Spójrz na kalendarz... - odchodzi od ciebie zrezygnowany do okna i wpatruje się w Warszawę z wysokości czwartego piętra. 
- Karol, powiedz mi o co chodzi... - prosisz.
- Spójrz do cholery na kalendarz! 

Podchodzisz do lodówki, do której za pomocą magnesów przyczepiony jest kalendarz i wpatrujesz się w cyfry, oznaczające kolejne dni oraz litery, które układają się w słowa. Kolejno wzrokiem prześlizgujesz się po wyrazach. Wiesz już jaka to pani i pan mają imieniny przez najbliższy tydzień, ale nadal nie wiesz, o co chodzi twojemu mężowi. Nie jesteś blondynką, ale tego nie potrafisz się domyślić. Odwracasz się do niego i prosisz wzrokiem, żeby podszedł do ciebie i pokazał o co mu chodzi. Po chwili staje za tobą, chwyta twoją dłoń i kieruję ją na kartkę z kalendarza.

- Przeczytaj - wskazuje na dokładną datę w prawym, górnym rogu.
- Mam przeczytać datę? - prychasz rozbawiona, jednak jego twarz jest zgoła inna, niźli miałaby być roześmiana. - Mamy dziś dokładnie szósty październik, dwa tysiące trzynasty rok... To wszystko?

- Nadal nic nie rozumiesz?
- Ale co mam rozumieć?!
- Jest 2013 rok... Daria, tego wszystkiego nie było... To był nasz pieprzony sen...

Odchodzi od ciebie. Nie chce, byś widziała, jak po jego policzku strużką zaczynają płynąć łzy. Pierwszy raz czujesz się tak podle. Życie splatało ci podły kawał. Myślałaś, że wszystko, co cię otacza, jest bajką, a było zwyczajnym, długim snem. Wszystko co się w nim wydarzyło, w prawdziwym życiu nie miało miejsca. Nie pojechałaś na mecz do Bełchatowa razem z Basią; nie zobaczyłaś się przez przypadek ponownie z Karolem; nie poznałaś jego znajomych na imprezie u Andrzeja; nie poznałaś w dziwnie śmiesznych okolicznościach jego rodziców; nie flirtowałaś z nim przez kamerkę internetową; nie spędziłaś z nim cudownego weekendu w spa; nie byłaś na świętach Bożego Narodzenia razem z dziadkami w jego rodzinnym domu; wreszcie nie odpowiedziałaś twierdząco na jego pytanie odnośnie małżeństwa; nie spędziłaś najwspanialszych Walentynek na świecie, które dał ci właśnie Karol; aż wreszcie nie wzięłaś z nim ślubu. Nie jesteście małżeństwem...

- Co teraz będzie?




Karol.

Nie potrafisz objąć racjonalnym myśleniem tego, co się własnie stało. Jeszcze wczoraj... Tfu! Jeszcze w nocy myślałeś, że masz żonę, poukładane życie i wspaniałe wspomnienia, a dziś, wraz z otworzeniem oczu, wszystko prysło jak bańka mydlana i rozmyło się w twojej wyobraźni. Wstałeś dziś z łózka, wszedłeś do kuchni, podszedłeś do lodówki, żeby napić się mleka i przez całkowity przypadek spojrzałeś na zwykły kalendarz, który niczym szczególnym nie może przykuwać uwagi. Twoją jednak przykuł. A konkretnie cztery cyferki oznaczające rok i parę liter, które widniały na białym tle.


"6 Październik, 2013"

Wszystko, co miałeś, zniknęło w tym właśnie momencie. Zdałeś sobie sprawę z tego, że wszystko straciłeś. Nie potrafisz teraz spojrzeć w oczy Darii i zwyczajnie powiedzieć "Wszystko będzie dobrze. Jakoś to poukładamy... Razem". Nie umiesz tak. Nie wiesz, czy ona również zdołała jedynie przez ten sen pokochać cię tak, jak ty to uczyniłeś. Bo ty niewątpliwie się w niej zakochałeś. A na pewno w swoim wyobrażeniu Sobotniej, które stworzyłeś w śnie. Tak na prawdę, to przecież zakochałeś się w niej już wczorajszego wieczora. Zakochałeś się w momencie, gdy tylko pozwoliła ci z sobą tańczyć. Uwiodła cię, rozkochała, a potem banał życia uknuł intrygę, która spowodowała, że to, co tak bardzo cię cieszyło, tak naprawdę nigdy nie istniało. Głupia ironia losu, który chciał zrobić sobie z was żart i niewątpliwie mu się to udało.

- Karol... 
- Nie wiem, co będzie... - wzdychasz. - Tak naprawdę wiem jedynie to, że wczoraj się poznaliśmy - podchodzisz do niej.
- Zostawisz mnie teraz, prawda? Wyjdziesz, a potem spotkamy się na meczu? Karol, słyszysz, tak własnie będzie.... Zaczniemy to wszystko robić teraz jeszcze raz... Wszystko zacznie się od nowa... - nie panuje nad cieknącymi z jej oczu łzami, z resztą ty też nie masz zamiaru. Straciłeś w końcu cześć swojego życia.
- Nie wiem Misia... 
- Więc uciekniesz?
- Co?
- Pamiętasz ostatnie co wydarzyło się w śnie? - kiwasz głową. - Obiecałeś mi coś... Obiecałeś, że jak się obudzisz, to nie uciekniesz... Karol, ja nie chcę cię stracić! - wybucha płaczem, a ty nie jesteś w stanie w jakikolwiek sposób jej pomóc. Siadasz jedynie z nią na zimnych, kuchennych płytkach i pozwalasz, by płakała, a ty razem z nią. 

Po kilku godzinach musisz jednak opuścić jej warszawskie mieszkanie i udać się do Bełchatowa, gdzie czeka na ciebie nowy, chwilowy współlokator, Andrzej. Nie możesz patrzeć, jak jej oczy i policzki znów robią się wilgotne. Czujesz się tak, jakby ktoś wyrwał ci serce i zostawił je w dłoniach Darii, tak, aby miała cię już na zawsze. Jedziesz znudzony po asfaltowej drodze, która wyjątkowo jest w nie najgorszym stanie. W radia lecą jakieś hity, odpowiadające trendom, które tobie jedynie psują humor. Bo najchętniej zawróciłbyś do Warszawy, zapukał do drzwi Wasilewskiej, a kiedy już by ci otworzyła, wpiłbyś się w jej usta i za nic w świecie nie pozwolił, żeby to wszystko, co było miedzy wami w śnie przepadło.

- Najgorsze jest, kurwa to, że ja się na serio w tej dziewczynie zakochałem... - kończysz, opowiadając całą historię przyjacielowi.


~*~*~

Kari: Przepraszam Was moje kochane, ostatnio mam kryzys... i wena też mi nie pomaga:( Już dawno nie napisałam żadnego rozdziału:( Dlatego z całego serca dziękuję Dzuzeppe,  za to że ze mną jest :) I oczywiście za to, że nadrabia rozdziały ... :*
Dzuzeppe: A ja się cieszę, że wreszcie przy publikacji jesteśmy obie, Ciul z tym, że wirtualnie, ważne że obie razem :D
Teraz możecie sobie po kojarzyć fakty, gdy pisałam, że "Sobotnia noc" się kiedyś skończy, a nastanie niedzielny poranek. Wsłuchajcie się jeszcze w ostatnie słowo, które pada w piosence na samiuteńkim końcu. Wiem, jestem wredna :D
Oj co ja mogę tu Wam napisać. Nie jest mi łatwo, bo to ja wymyśliłam, że będzie tak, a nie inaczej, że nie będzie kolorowo. Możecie mnie zmieszać z błotem, ale cóż przyjmę to na klatę ;-)
Z tego, co mówi mi moja głowa w połączeniu z wyobraźnią, prorokuję jeszcze około 2/3 rozdziałów + epilog :)

Zapraszam:
Żądza Czwarta.  /  Grześ, Ola i Olimpia #jutro nowość.  /  Pytania?


Pozdrawiamy Was serdecznie i Życzymy tak trochę spóźnione Wszystkiego Najlepszego Z Okazji Sobotniego Dnia Kobiet :* :D (sobie też :P )

Ps. Przepraszamy, że nie zdążyłyśmy przed północą :( (Dzuzeppe bierze to na siebie, bo się z pisaniem nie wyrobiła)

15 komentarzy:

  1. Jezus Maria! Ja tu prawie zawalu dostalam! Jak czytalam ostatnie zdanie, myslalam ze to koniec.. mam nadzieje ze zawalcza o swoje uczucie;) z niecierpliwoscia czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozjebałyście mnie od środka. Nie wierze, nie wierze, że to był tylko sen.
    Idę popłakać w poduszkę. Przepraszam, nie wiem co powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdole.. jak tylko sen? Przeciez oni byli tacy szczesliwi. To nie moze byc tak i koniec. Oni maja byc razem. ! Jejku rozdzial jest rozjebujacy.. ide normalnie plakac...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to tylko sen? a ten piękny ślub? o Jezusie. Rozwalilyscie mnie.. Czekam co będzie dalej :)
    Kinga xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko Boska! W życiu bym się nie spodziewała, że to może być po prostu sen..Te wszystkie piękne chwilę jakie spędzili ze sobą.. Ach.. Nie wiem co będzie dalej, ale i tak jesteś świetna! ;*
    Kari, życzę weny! ;)
    Pozdrawiam ;*
    Kinia16

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaraz, zaraz... Czyli to wszystko było snem?.. ;o Ja pierniczę. ;o Takie coś to mi nawet przez myśl nie przeszło! To wszystko było takie realne i w ogóle i... I dupa, że tak powiem. ;d Tak strasznie szkoda mi Karola i Darii.. O matulu.;<
    Pozdrawiam,
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde no! Ale mnie zaskoczyłyście.... spodziewałam się dosłownie WSZYSTKIEGO ale nie tego....Mam nadzieję, że przeżyją to samo drugi raz.... Czekam na next! a może uznają że to nie ma sensu, odpuszczą ale jakiś czas potem, niespodziewanie,znów spotkają się w jakąś sobotnią noc?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wam dam! Co to ma być? Jak to tylko sen? Jakim prawem? Oni mają być szczęśliwi przecież!

    OdpowiedzUsuń
  9. CO????
    To sen??? Ale jak to???? Nie, no nie wierzę

    Mimo wszystko rozdział mi się podoba

    Pozdrawiam :*
    Życzę weny oraz najlepszego z okazji wczorajszego Dnia Kobiet :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaskoczyłyście mnie! To bardzo rzadko się zdarza ale Wam się udało! Sen? Do tego oboje mieli tak piękny sen? Znaczy to jedno: są sobie pisani i muszą teraz zrealizować to co im sie przyśniło jak oskarowy scenariusz! Nie ma odwrotu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zrównałyście mnie tym rozdziałem z ziemią. Chyba bym sie popłakała gdybym kiedyś obudziła sie wiedząc ze bardzo ważna część mojego życia tak naprawdę ni była niczym innym tylko snem. Kurcze przecież nic nie stoi im na przeszkodzie by ten sen ziścili patrząc jeszcze na to że oboje mieli ten sam, tylko że znając przyszłość nie zawsze łatwo jest budować teraźniejszość, a jednak będę trzymać za nich kciuki

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspomniałaś mi coś, ale nie spodziewałam się, że będzie mi się to tak ciężko czytać. Już kiedyś z Tobą (Dzuzeppe) pisałam i wiesz, że sielanki lubię :D
    Proroczy sen? Sen na jawie? Aż w głowie się nie mieści :O
    Ale żebym ja ogarnęła to, ew poprawki napisz mi na gg :D - Oni spotkali się na tej imprezie w sobotę, Karol znalazł w jej mieszkaniu, obudził, a cała reszta, która działa się w poprzednich rozdziałach, to był sen? Więc, że tak powiem oni prawie się nie znają? W takim razie liczę, że uda im się tę znajomość rozwinąć, wiadome, że nie będzie identyczna jak sen, ale może zaprowadzi również do związku, ślubu? Mam rozdwojenie jaźni chyba O.o Dawajcie następny, bo strasznie ciekawa jestem! :D Do soboty :*

    OdpowiedzUsuń
  13. No to jestem nie mało zaskoczona. Jednak doszłam do wniosku, że jak im się to wszystko śniło to pora urzeczywistnić sen ;) Wszystko przecież można przeżyć drugi raz, a tak naprawdę pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wciąż nie wierzę, że to był tylko sen... :(
    To nie może się skończyć tak, że się rozejdą i będą udawali, że do niczego nie doszło!
    Może Daria pojedzie na ten mecz, spotkają się potem i dadzą sobie szansę?
    Nie mogą przejść koło tego snu obojętnie, bo to nie jest normalne. Ja bym powiedziała, że to przeznaczenie :P
    Tak strasznie smutno... Nie było ślubu, ani nawet związku. Tylko ta jedna noc.
    Ja chcę już sobotę!!!
    Nie mogę się doczekać ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń