sobota, 15 marca 2014

Sobotnie 17.

Karol.


Życie wywróciło ci się do góry nogami, poprzewracało się tak jak kręgle, gdy kula uderza prosto w nie. Nic nie jest takie samo, jak było wczoraj, a już na pewno nie możesz teraźniejszej chwili porównać do żadnej ze snu. Przedwczoraj poznałeś kobietę swojego życia, myślałeś, że całe twoje życie to bajka, a to, co wydawało ci cię razem spędzonym czasem, było zwykłym snem. Wczoraj otworzyłeś oczy i wszystko prysło. Zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Cała miłość, którą obdarzałeś Darię, stała się jedynie twoim wyobrażeniem, krótką chwila, kiedy czułeś się naprawdę szczęśliwy i spełniony. Jednym słowem byłeś zakochany. Szkoda, że to działo się jedynie w śnie. Ale mimo wszystko wiesz, że jakimś dziwnym uczuciem darzysz Darię, a pozbyć się go będzie niezwykle trudno. Musiałbyś tego jeszcze chcieć. 

Od dziś zaczynasz już poważne treningi z całą drużyną. Poznasz nowych chłopaków, którzy będą w tym sezonie grać w Bełchatowie. Twoje myśli skupiać będą się na nowych schematach gry przygotowanych przez nowy sztab trenerski. Zaczniesz inne życie. Wreszcie będziesz sam, bez zdradzającej dziewczyny u boku, bez żadnych dodatkowych problemów z nią związanych. Będzie tak, jakby nic się nie wydarzyło, bo przecież będziesz starał się zapomnieć, prawda Karolu? W końcu to chyba jedyne racjonalne rozwiązanie dla ciebie. Przecież zwykły sen nic nie znaczy. To, że się zakochałeś, to Twój problem, który sam musisz rozwiązać. Teraz musi zacząć liczyć się jedynie siatkówka. 


- ... Rozumiesz i wtedy ja jej na to, że to tylko była jedna noc, której nie chcę powtarzać. Stary, jej mina była bezcenna... Karol, ty mnie w ogóle słuchasz? - Andrzej potrząsa twoim ramieniem, a ty dopiero teraz wracasz do rzeczywistości. - Nie słuchałeś... 

- Przepraszam... - odpowiadasz szybko, wzrokiem szukając swojego samochodu. Chcesz znaleźć się w domu, zamknąć oczy i widzieć ją. Widzieć Darię. 
- Cały czas o niej myślisz... Karol, zrozum, to był tylko sen... Musisz zacząć normalnie żyć tu, w Bełchatowie, a nie myślami być cały czas w Warszawie. 
- Ty nic nie rozumiesz - wkładasz torbę na tylne siedzenie i rzucasz mu kluczyki do swojego samochodu. - Jedź do mnie, ja się przejdę. 
- W taką pogodę? Czyś ty zwariował?! Karol! 

Krzyczy za tobą, ale nie zwracasz uwagi zarówno na niego jak i na lejący z nieba rzęsisty deszcz. Twoja ulubiona pora roku, tak? Paradoks. Wszystkie światła rozmywają się w stróżkach wody. Oślepiają cię samochodowe światła, które w bełchatowskich ciemnościach są dla ciebie przekleństwem. Nie zależy ci na tym, żeby zimna woda nie wdzierała ci się pod kurtkę; nie zależy ci na suchości chociażby bielizny; nie zależy ci zwyczajnie na życiu do tego stopnia, że mógłbyś chyba nawet "przez przypadek" wpaść pod pędzący samochód. Tylko czy tego właśnie chcesz? Zwykłej śmierci na drodze. Pogrzebu, na który zjechałaby się być może cała siatkarska Polska. Spoczywania dwa metry pod ziemią w jednej z najlepszych drewnianych trumien. Chcesz tak zwyczajnie zwinąć swoje manatki i nawet nie spróbować sprawić, żeby sen stał się rzeczywistością? Chcesz zostać tchórzem, nad którego grobem co niedzielę stać będzie piękna brunetka? Czy naprawdę chcesz stracić życie?  


Siadasz na jednej z parkowych ławek, opierasz się plecami o drewniane oparcie i unosisz do góry głowę. Patrzysz się w rozjaśnione od setek piorunów niebo. Pęka tak samo, jak pękło twoje serce, gdy wczoraj spojrzałeś na kalendarz. Błyskające kreski, przełamujące ciemność są swego rodzaju rysami, które wczoraj pojawiły się na twoim najważniejszym organie. Są jak strzały, które za każdym kolejnym razem odciskają coraz to większe piętno na strukturze narządu pompującego krew, a w konsekwencji mogą przyczynić się do jego rozpadu. Deszcz, który zalewa ci oczy, moczy ubranie, uniemożliwia widzenie jest jak twoje łzy. Tak jakby cały świat płakał razem z Tobą. Tak właśnie przez chwilę się czujesz. Tak, jakby wszystko co cię otacza rozumiało twoje cierpienie. Przez ten krótki moment możesz zwyczajnie płakać i nie myśleć, jakie niesie to za sobą konsekwencje.



Daria.

- Witam wszystkich na rozpoczęciu roku akademickiego 2013/2014...

Nudna przemowa dyrektora uczelni powoduje u ciebie ziewanie i jeszcze bardziej pcha cię do tego, żeby wyjść, zaszyć się w mieszkaniu i najbliższe dni spędzić w łóżku na wydalaniu z siebie resztek słonej cieczy, którą jeszcze w sobie posiadasz. Od wczoraj nie robisz niczego innego. Gdy chłopak opuścił twoje mieszkanie zwyczajnie stoczyłaś się po drzwiach i upadłaś z głośnym szlochem pod nimi. Nie liczyło się dla ciebie to, że dziś wyglądasz jak potwór z czerwonymi i podkrążonymi oczami. Zostawił cię. Wiesz, że musiał, ale przecież wszystko miało być inaczej. Miałaś obudzić się jako jego żona, a nie zwykła prawie nieznajoma dziewczyna. Mieliście od teraz zacząć planowanie wspólnych losów i realizację swoich założeń. Mieliście być razem już na zawsze, a okazało się, że nie będziecie nawet razem przez chwilę.

Wychodzisz wreszcie z budynku uczelni, oddychasz świeżym powietrzem, które jeszcze unosi się nad Warszawą po nocnej burzy, która przemieściła się przez całą Polskę. Na ulicach są jednak pozostałości po ulewie w postaci połamanych gałęzi, masy rozrzuconych liści, kałuż. Na twojej twarzy również widać ślady po burzy. Z nieba lały się rzęsiste strumienie wody, a z twoich łez wypływały łzy. Musisz coś z sobą zrobić. Musisz wreszcie przestać płakać. Ruszasz więc dlatego w kierunku mieszkania przyjaciółki, by z nią porozmawiać. Jesteś niemal pewna, że nie uwierzy ci w żadne słowo, ale musisz się wygadać. Inaczej nigdy się nie otrząśniesz. Zatrzymując się na jednym ze skrzyżowań, widzisz jak przez pasy przechodzi dwójka zakochanych w sobie ludzi. Przecież ty też mogłabyś właśnie tak spacerować po Warszawie z Karolem, gdyby to nie był sen. Mogłabyś tak samo się do niego przytulać i pozwalać, żeby składał pocałunki na twoich włosach. Mogłaś być zwyczajnie szczęśliwą i spełnioną kobietą.

- Daria? Co ty tu robisz? - otwiera ci drzwi ubrana jedynie w męską koszulę.
- Myślałam, że pogadamy, ale skoro jesteś zajęta...
- Nie, to nie tak... - próbuje się tłumaczyć, ale błyskawicznie jej przerywasz.
- Nie będę wam przeszkadzać. Baw się dobrze, Basiu.

Obracasz się na pięcie i zmierzasz schodami w dół. Wsiadasz ponownie do samochodu i zastanawiasz się, gdzie możesz pojechać. Jedynym rozwiązaniem jest podróż do Krakowa do Babci Marysi i Dziadka Tadzia. Przemierzasz kolejne kilometry do poprzedniej stolicy Polski, myśląc i płacząc jednocześnie. Z samochodowego odbiornika wydobywają się dźwięki twoich ulubionych starych polskich piosenek, które zawsze umilają ci drogę do rodzinnego miasta twojej nieżyjącej już matki. Dziś powoli masz już ich dosyć. Denerwuje cię; jak Niemen śpiewa o Dziwnym Świecie; jak z ust Markowskiego wydobywają się słowa, że Niewiele Może Ci Dać; jak Budka niejakiego Suflera śpiewa o jakiejś Jolce; jak Dżem przemierza świat Wehikułem Czasu Śniąc o Wiktorii; jak wreszcie Rojek śpiewa, że Chciałby Umrzeć Z Miłości; słuchaj jeszcze piosenek legendarnej Republiki, Lady Pank, Comy, Edyty Bartosiewicz. Jednego jesteś pewno. Chciałabyś chyba umrzeć z miłość, żeby przestać cierpieć.

- Cześć Babciu - zaskakujesz staruszkę, gdy grabi jesienne liście w ogrodzie za domem.
- Dziecko, co ty tu robisz? Przecież dziś studia zaczynasz...
- Jestem... I zamierzam przez jakiś czas zostać...



~*~*~

Kari: Siedzi w kinie i jej dziś nie ma :P
Dzuzeppe: Dziś jestem sama, bo Kari się seansuje, a ja nie chcę już czekać z publikacją do jej powrotu do domu :P
No i tak się tu dzieje.
Nie chcę tu mówić nic, bo zaraz się wygadam, a tego zrobić nie mogę :P
Jedynie mogę powiedzieć, że będą tu jeszcze około 2/3 wpisy ;(
Mam nadzieje, że się wam spodoba i nie znajdziecie błędów, bo starłam się je wyłapać ;-)

Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*


Zapraszam:
Żądza Piąta.  /  Pytania?  


16 komentarzy:

  1. Oj dziewczyny.. Smutno tu strasznie :( Naprawdę strasznie ciężko czyta się coś co uderza mnie prosto w serce i rani tak samo jak głównych bohaterów.. Szkoda, że tylko parę rozdziałów do końca.. Jesteście niesamowite! :* Dziękuje za Darię i Karola! :)
    Pozdrawiam ;*
    Kinia16

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no! Zapewne wszystko co melancholijne pisze Dzuzeppe i zaraz Ci nakopię! :( Nie lubię, tak bardzo nie lubię ;(
    Lekko się pogubiłam w tej jawie pomieszanej ze snem. Ale staram się ogarnąć, i nie rozumiem dlaczego jedno do drugiego nie wyciągnie ręki? Dlaczego cierpią na odległość? Różne są sposoby poznania, może ich jest właśnie taki, a po latach będąc ze śmiechem go wspominać, że wyśnili sobie przyszłość i to dosłownie :)
    Kari, z Tobą nie mam kontaktu, ale z Dz. pogadam troszku :D W sumie lubię Cię czasem męczyć ;p
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Karol, na miłość Boską zrób coś w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech. Az nie moge czytac tego, jak bardzo sa tym wszystkim przygnebieni.. mam nadzieje, ze Karollo cos zrobi.. ze oboje beda chcieli sprawic, zeby sen stal sie rzeczywistoscia..
    Jak to tylko 2/3 wpisy? Juz? Tak szybko..? ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli jednak nie będą odgrywać wszystkiego jak we śnie, stworzą nową historię....
    Jest jeden błąd ale on mi się bardzo podoba i nie poprawiaj go
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zdania co Annie, Karol zrób coś w końcu!

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm... nie wiem co napisać.... smutnoooooooooo
    czekam na kolejny

    buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż oni oboje tacy załamani?? Dostali szansę na nowe życie, a zachowują się jak płaczki na pogrzebie! Wzięli by się pod boki i spróbowali się poznać. Może się zawiodą, bo sen nie zawsze idzie w parze z rzeczywistością ale próba nie strzelba i nie wystrzeli!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej no czemu oni się zachowują jak smutasy? Przecież to tylko sen a jeśli tak bardzo im się podobał to niech ze sobą porozmawiają

    OdpowiedzUsuń
  10. WHAT THE FUCK?!?!?!?!?!?!?!?!?!

    Wy sobie teraz z nas żartujecie prawda? Co to już jest Prima Aprilis? Nie no moje drogie tak być nie może. Jak oni mogli zrobić coś takiego, to się w głowie nie mieści...
    Obwiniam tu rzecz jasna (głównie) Kłosa, bo zachował się jak tchórz i nic nie zrobił. Kobiety są wrażliwsze i wiadomo, że często boją się wykonać pierwszego kroku, a on takie coś odwala. To się naprawdę we łbie nie mieści... -_-
    Pozdrawiam, idę zabić Kłosa i Darię... (ale nie mnie O.o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po części ich nie rozumiem. Zachowują się tak jakby już wszystko było przekreślone, jakby nie było szans na ich wspólną przyszłość, a przecież na to jest szansa. Skoro we śnie potrafili sobie ułożyć tak, a nie inaczej swoją drogę, że się ich drogi zeszły tak w realu też tak można zrobić. Wystarczy tylko zaryzykować, a przecież warto!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Usychają z miłości i tęsknoty... :(
    Muszą się spotkać, a wtedy wszystko się ułoży. Kochają się i to nie może się tak skończyć, że każde będzie w innym mieście się wypłakiwać...
    Może Daria pojedzie na mecz i się spotkają?
    Albo babcia poratuje jakąś mądrą radą?
    Nie wiem, ale liczę na to, że ten wyśniony związek stanie się rzeczywistością ;]
    Czekam na kolejny ^^
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejna opowieść nadrobiona, hurra ja! :D
    Pod którymś rozdziałem napisałyście, że "pod koniec wszystko zacznie się na nowo" czy coś w tym rodzaju. A wtedy w mojej głowie pojawiła się myśl "Rany, tylko nie mówcie mi, że to wszystko okaże się snem" No i nagle BUM! Naprawdę moja intuicja sama mnie czasem zaskakuje.
    Trochę nie rozumiem zachowania Darii i Karola. Od razu po zetknięciu z rzeczywistością wszystko przekreślili. Sen to nie jawa, wiem, ale skoro doświadczyli czegoś tak niesamowitego, to może warto byłoby chociaż spróbować. Może nie od razu stawać przed ołtarzem, ale zwyczajnie się poznać. Powinni pozwolić rzeczywistości wszystko zweryfikować. A tak oboje się męczą. Baaardzo jestem ciekawa końca tej opowieści, choć znając Dzuzeppe, to pewnie znów doprowadzi mnie do płaczu. Nie to, żebym miała specjalnie coś przeciwko :D
    Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo weny :*
    India

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam za opóźnienie, to chyba moja tradycja sie stanie :( Kurcze boli mnie te rozdział, a moze inaczej czuję ból wypływający z niego. Tylko dlaczego tak jest, przecież oni mogą zbudować to samo co sie im przyśniło. Jasne nie będzie takie samo, bo nie da się odtworzyć wszystkiego krok po kroku, ale niech chociaż spróbują, , ja wiem że to może być dla nich dziwne bo ten sen obnażył wszystko, ale przecież nic jeszcze nie jest stracone

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie kurka wodna 2/3 wpisy!? To ewidentnie za mało... No dobra pewnie mnie nie posłuchacie i tak, czy siak skończycie pisać. Powiem tyle, że będzie mi przykro z tego powodu. :(
    Co do rozdziału to... Kurcze dlaczego oni nie mogą się zejść?! Przecież obydwoje się kochają, a ten cały sen powinien utwierdzić w tym przekonaniu... Żeby tylko nie było tak jak to mówi moja koleżanka, gdy opowiadam jej jakiś świetny sen: "Ty wiesz, że sny się nie spełniają?" I tu mnie zagina, a ja się smucę. ;[
    Pozdrawiam,
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń