sobota, 25 stycznia 2014

Sobotnie 11.

Karol. 


W całym domu od rana rozchodzi się zapach żywej choinki, którą przytachaliście do domu razem z Andrzejem. Teraz stoi już w salonie na honorowym miejscu udekorowana ozdobami i mieni się dzięki kolorowym lampkom w odbiciach bombek. Jeszcze przed chwilą kłóciłeś się z przyjacielem o to, kto zawiesi na samym czubku drzewka Gwiazdę. W końcu zawiesiła ją twoja siostrzenica Basia. Teraz bierzesz szybki prysznic i przebierasz się w odświętny strój, a mianowicie w garnitur. Z szafy wyjmujesz wszystkie prezenty i chwytasz je, by złożyć pod choinką.



Wychodząc z pokoju natrafiasz na gotowego już przyjaciela i razem schodzicie na dół. Twoja mama zagania was od razu do kuchni, byście razem zajęli się podsmażaniem pierogów i późniejszym włożeniem ich do piekarnika, gdzie dochodzi już ryba. To taka wasza tradycja. Ty smażyłeś pierogi, tata kończył stroić drzewko, a mama z twoją starszą siostrą przygotowywały się wtedy do uroczystej kolacji. Wygłupiasz się z przyjacielem, o mało co nie plamiąc sobie na wzajem śnieżnobiałych koszul. W salonie słychać śmiechy twojej chrześnicy Basi, jej rodziców czyli twojej siostry i jej męża i waszych dziadków. Brakuje jedynie Darii, jej dziadków i Baśki, która zgodziła się jednak przyjść do was na Wigilię. 



Punktualnie o siedemnastej w domu rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Zdenerwowany szybko zakładasz marynarkę, a cała rodzina umiejscawia się w salonie, słuchając kolęd na Polsacie. Podchodzisz do drzwi, a po plecach przechodzi ci dreszcz niepokoju. Otwierasz wreszcie drzwi, a twoim oczom ukazuje się Wasilewska w towarzystwie dziadków i najlepszej przyjaciółki. Pomagasz wszystkim zdjąć kurtki, zaczynając od starczej pani, a kończąc na swojej dziewczynie. Dostajesz na powitanie komplementy od starszych państwa, oraz słowa smutnej Basi, że jest tu chyba niepotrzebna. Od razu wybijasz jej to z głowy i zapraszasz wszystkich do salonu, gdzie wszyscy po kolei się poznają. 



- Daria opowiadała nam wiele o państwu... - babcia dziewczyny zwraca się do twoich rodziców. - Jak i o tobie, Karolu... - puszcza ci oczko, a ty lekko się rumienisz. 

- Mamy nadzieję, że jedynie dobrze - uśmiechają się twoi rodzice. 
- Dobra, to teraz tak oficjalnie. Kasia, Darek, Basiu, dziadkowie to jest moja dziewczyna Daria, jej dziadkowie i przyjaciółka, którzy będę dziś z nami na tej uroczystej i magicznej kolacji... 
- Synu nie spodziewałam się, że ty potrafisz tak ładnie mówić... 


Po oficjalnym przywitaniu się siadacie wszyscy do wielkiego stołu w salonie. Nie pamiętasz, kiedy ostatnio w rodzinnym domu było tyle ludzi. W jednym końcu siedzą twoi rodzice razem z waszymi dziadkami, a w drugim ty z Darią, twoja siostra z mężem i córką oraz Andrzej z Basią. Na początku tradycyjnie twój tato czyta fragment Pisma Świętego, a potem dzielicie się bielusieńkim opłatkiem. Dopiero około osiemnastej zasiadacie do stołu i zaczynacie smakować kuchni twojej rodzicielki, która z każdej strony słyszy komplementy dotyczące swojej kuchni. Następnie siadacie wokół choinki i rozpakowujecie wszystkie prezenty. Oczywiście najwięcej torebek dostaje mała Basia, która wesoło się śmieje i po kolei całuje wszystkich. 



- Wujek, a wies, ze ty tak ładnie wyglondas z ciocią Basią - mówi, siedząc Andrzejowi na kolanach, który obok siebie ma przyjaciółkę twojej dziewczyny, siedzącą na oparciu fotela. Wszyscy wybuchają śmiechem, a dorosła Basia zaczyna się rumienić. Cieszysz się, że uśmiech wreszcie zagościł na jej twarzy, bo i z Darii zeszło napięcie, więc chyba właśnie nadszedł odpowiedni moment, by zrobić to, co zaplanowałeś. 




Daria. 



Czujesz się szczęśliwa, wszystkie zmartwienia dnia dzisiejszego minęły w momencie przekroczenia progu domu, w którym aktualnie przebywasz. Wszystkie gesty rodziców Karola przypominają ci o przeszłości i Wigiliach w domu dziadków w Krakowie. Nawet duże grono biesiadników strasznie ci odpowiada, mimo że te domowe Wigilie bywały skromne. Jednak cieszy cię to, że każdy jest szczęśliwy i uśmiechnięty. Pomagasz mamie Karola i Kasi w sprzątnięciu talerzy i wymianie ich na czyste, a mężczyźni i starsi zasiadają właśnie już na kanapie i dywanie przy choince, by rozpakować prezenty. Kasia po chwili wraca do salonu, a ty udajesz się do łazienki. Gdy wracasz pani Ania zgarnia cię jeszcze do kuchni.



- Gdy patrzę na ciebie i Karola, to widzę siebie i Miecia sprzed kilkudziesięciu lat. Cały czas się do siebie uśmiechacie, przytulacie... - kobieta widocznie się rozmarzyła, a ty jedynie szczerze się uśmiechasz i lekko rumienisz. - Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciała, żebyś została moją synową, Dario...

- Wie pani...
- Mów mi po imieniu, proszę... - przerywa ci.
- Nie mogę. Bo widzi pani, ja zostałam już tak wychowana. A wracając do tematu, to my znamy się raptem cztery miesiące niecałe...
- Ale dla mnie już wyglądacie jak małżeństwo, a ty jesteś dla mnie jak córka... - mówi, chwytając twoją dłoń, a ty ze łzami w oczach zwyczajnie się do niej przytulasz. Czujesz, jak się uśmiecha, czy jak ciepło rozlewa się po jej ciele. Czujesz, że ta kobieta od tego momentu postara się zastąpić ci matkę.
- O proszę tu jesteście - do pomieszczenie wchodzi siatkarz. - Co tak spiskujecie konspiracyjnie, plotkujecie o mnie? - uśmiecha się. - Ja też chcę się przytulić do dwóch najważniejszych kobiet w moim życiu - podchodzi do was i mocno ściska. - Kocham Was obie... ale teraz już zapraszam do salonu na prezenty - mówi radośnie.
- Idźcie dzieci, ja się jeszcze napiję kompotu - kobieta uśmiecha się do was i lekko popycha w stronę korytarza. Chłopak łapie cię za rękę i ciągnie do głównej części domu.


Siadacie razem na jednym fotelu i wpatrujecie się w blask drzewka. Na dywanie siedzą mała jak i ta starsza Basia, Andrzej oraz młode małżeństwo. Kanapę okupuje starszyzna, która zdążyła chyba już obgadać wszystkich obecnych, ale wcale ci to nie przeszkadza. Siedzisz wtulona w swojego chłopaka i odcinasz się od rzeczywistości. Widzisz; jak Kasia z Basią rozdają prezenty wszystkim; jak mała jest uśmiechnięta od ucha do ucha; jak Andrzej nieśmiało uśmiecha się do Baśki i niby przypadkiem muska jej dłoń; jak uradowani dziadkowie już umawiają się na skonsumowanie nalewek, które dostali; jak babcie umawiają się na wspólne pogaduchy następnego dnia; jak zadowoleni rodzice Karola stoją przytuleni do siebie i uśmiechają się do wszystkich. Jednak do ciebie najbardziej dociera czuły szept Karola, docierający wprost do twojego ucha. Od pewnego czasu czujesz, że jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.



- Basiu, zanieść cioci i wujkowi prezenty - Kasia podaje córce sporą ilość podarunków. Dziewczynka razem z nimi usadawia się na drugim kolanie Karola i razem rozpakowujecie prezenty. Widząc uśmiech na jego twarzy, gdy rozpakowuje papier i widzi łańcuszek, twoje serce bije jeszcze mocniej. Całuje cię w policzek i rozpakowuje resztę. Największy i objętościowo i sentymentalnie prezent dostaje na końcu. Jest to kolaż ze zdjęciami z różnych etapów jego życia. Zdjęcia z meczy, zdjęcia rodzinne, zdjęcia z Andrzejem, a w samym środku wasze wspólne zdjęcie, zrobione na imprezie u Wrony, który jak się okazało, był pomysłodawcą tego projektu. - I my z Darkiem mamy jeszcze taką małą nowinę dla wszystkich... - mówi uśmiechnięta od ucha do ucha Kasia, a za nią od razu pojawia się jej mąż i obejmuje ją.

- Za kilka miesięcy znów zostaniemy rodzicami - wypowiada szybko, przytulając żonę, a już po chwili oboje giną w objęciach wszystkich zgromadzonych i są zasypywani gratulacjami. Podnosicie się i wy, by pogratulować radosnej nowiny.
- Daria - słyszysz cichy głos Karola. Odwracasz się do niego. - Mogę prosić o chwilę ciszy? - zwraca się do rodziny, która od razu skupia na was swoją uwagę. - Spójrz - wskazuje na sufit, po czym okazuje się, że stoicie centralnie pod jemiołą.  - To podobno przynosi szczęście, a nam się na pewno przyda... Chcę, żeby dzisiejszy dzień był magiczny nie tylko z powodu przyjścia na świat Pana Jezusa. Chciałbym, abyśmy wszyscy zapamiętali go nie tylko z powodu wiadomości o ciąży Kasi. Chciałbym, aby ten dzień był również magiczny dla nas i zapamiętany na całe życie. Wiem, że to może być dla wszystkich za dużo jak na jeden dzień, ale ja już dłużej nie wytrzymam. Wiem również, że na wszystko jest za wcześnie, ale nie chcę marnować czasu... - cały czas patrzy głęboko w twoje oczy, a tobie jego tęczówki wyznaczają cały świat, są przewodnikiem dla reszty życia. - Dlatego już teraz, tu, w dzisiejszy dzień Wigilii chciałbym zadać ci najważniejsze pytanie w życiu - klęka przed tobą, a z kieszeni spodni wyciąga małe, czerwone pudełeczko. - Czy zostaniesz moją żoną? - otwiera je i patrzy w ciebie; jak w milion dolarów; jak w największy na świecie skarb, który właśnie posiadł; jak w coś, czego pragnął od dawna, a dopiero teraz dostał. Patrzy tymi swoimi przenikliwymi tęczówkami na ciebie, a tobie nie pozostaje nic innego, ja tylko odpowiedzieć to, co mówi ci serce.
- Karol... tak... Zostanę twoją żoną ty mój Sobotni Znajomy... - gwałtownie się podnosi i porywa cię w swoje silne ramiona, kręcąc się wokół. Wszystko się zlewa. Łkające babcie, wzruszeni dziadkowie, uśmiechnięci od ucha do ucha rodzice, przytuleni i szczęśliwi Kasia z Darkiem, Basia przybijająca z Andrzejem piątki i mała dziewczynka skacząca wokół was. Dla ciebie liczą się jednak najbardziej jego iskrzące się oczy. Oczy twojego narzeczonego...




~*~*~

 Kari: Cześć kochane? I co wy myślicie o naszej niespodziance? Rozdział znowu pisany przez Dzuzeppe, ostatnio wszystko zawalam, ale musicie mi wybaczyć, ale przechodzę trudny okres w swoim życiu... :( Oczywiście zachęcamy do komentowania :) Buziaki :*

Dzuzeppe: Z niespodzianki nici, bo wy wszystko odgadłyście w komentarzach od razu :PP
Ale spokojnie, Darii się do dzieci nie spieszy :P
Ale może chociaż dobre relacje zawiązujące się miedzy Wronką i Basią jakoś są dla was niespodzianką :P Jeszcze to wszystko się rozwinie :P
A na pewno niespodzianką dla Was będzie sama końcówka tej historii. Może trochę smutna, ale zależy z jakiego punktu widzenia ;-)
Trzymajcie się jakoś przy tych mrozach :*

Ps. Taka podpowiedź, co do końca tej historii.
"A na koniec wszystko zacznie się od nowa"

Zapraszam:

12 komentarzy:

  1. Ty wez mi tu nie mieszaj bo zobaczysz ;p
    Jejku ale slodko *,*
    Czekam na rozwiniecie tej akcji xdd
    Piszcie szybko kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki koniec?! Ja nie chce słyszeć o żadnym końcu! Szczególnie nieszczęśliwym....
    No nie było dla mnie żadnej niespodzianki w tym rozdziale, chociaż... była, ta ciąża siostry Karola, czytając poprzedni rozdział nie przyszło mi to do głowy ;)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Że jak? Że co? Jaki koniec moje wy skarby? Że tak zacytuję "Chyba cię really popierdoliło..." mojej kochanej koleżanki. Phy... Was obie. Czy wy chcecie przyprawić mnie o stan przedzawałowy? No chyba -_- Niedobre dzieci :(
    Co do rozdziału jest niesamowity. Czuje się tę magię świąt, która jeszcze niedawno gościła w naszych domach i z naszymi rodzinami. Szczerze to nie miałabym nic przeciwko powtórce... Ale to chyba nie tylko ja :D
    Mam nadzieję, że ta cała "sytuacja" pomiędzy Basieńką, a Wronieńką się jakoś dobrze wyjaśni.... Oby :D
    Pozdrawiam:
    1.) Życzę Kari rozwiązania problemu, trzymaj się tam kochana!
    2.) Dzuzeppe dużo weny (co nie znaczy, że Kari nie życzę).

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki koniec??;O I jakie smutne zakończenie??;O No weźcie...
    A to Karollo poszalał... Ale dobrze, że są szczęśliwi;)
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniec? Jaki koniec? Niee no kochane wy moje za bardzo się przywiązałam do tej historii aby już był jej koniec ;) Wszyscy tacy szczęśliwi :) Nawet Baśka ;)
    Pozdrawiam ;*
    Kinia16

    OdpowiedzUsuń
  6. Rodzinna atmosfera, tradycje, choinka, pyszne potrawy... Po prostu idealne święta ^^
    Dobra nowina siostry Karola i on sam taką niespodziankę Dianie urządził... <3 A ona się zgodziła :] I teraz mają żyć długo i szczęśliwie, bo jak nie, to... Bójcie się :P
    I mama Karola jaka kochana *.*
    Basia z Andrzejem... Aww ^^
    Świetny rozdział :] Mega cudowny, zarąbisty i w ogóle super <3
    A smutnemu zakończeniu mówię NIE! Koniec kropka...
    Trzymajcie się cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak teraz w niedzielny ranek patrzę przez okno, to chciałabym żeby ta świąteczna gorączka rozpoczęła się właśnie teraz. Krajobraz za oknem sprzyja takim marzenim:).
    Karol wybrał idealny moment na oświadczyny, bo wszystkim udzieliła się ta atmosfera miłości i szczęścia! Oby to wszystko towarzyszyło im po wsze czasy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakby w poprzednim rozdziale była wizyta Karola i Andrzeja u jubilera z pominięciem tego, że przyszli po pierścionek to może by i się mało z nas się domyślało zaręczyn ;) Nie ma określonego czasu na zaręczyny jeżeli się czuje, że to ta jedyna czy ten jedyny. Niech sobie będą szczęśliwi tak jaka są teraz ;) Domyślam się, że między dorosłą Basią a Andrzejem coś się kroi? :P
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Spodziewałam się zaręczyn :) Nie musi ktoś znać się z drugą osobą kilka lat, by się zaręczyć. Jeśli czujesz, że to właśnie ta osoba, to na co czekać.
    Podejrzewałam, że podczas wspólnych świąt zabliźnią się kontakty Barbary i Andrzeja, ale my tutaj mamy dopiero wigilię, czyli po kolejnych dwóch dniach może być tylko lepiej.
    Ej, no ja poproszę szczęśliwe zakończenie! :)
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zadziwiające... Mieli się spotkać ten jeden, jedyny raz. Mieli spędzić jedną sobotnią noc. A teraz wspólnie mogą kroczyć przez całe życie. Od dziś sobota ma dla nich trwać wiecznie :)
    Uwielbiam Święta <3 i dzięki Wam już za nimi tęsknię :)
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń